Artur Długosz: Jak oceni pan derbowy pojedynek z Motorem Lublin?
Tomasz Wietecha: Był to typowy mecz walki. Fajnie, że go wygraliśmy, bo to ważne dla kibiców i dla nas. Mamy teraz sześć punktów i jedziemy powalczyć do Kielc. Jestem optymistą i brakuje nam tylko tego, aby przywieźć i z Kielc trzy punkty.
Czyli do Kielc jedziecie po wygraną?
- Nie ważne ile punktów przywieziemy i tak będę się cieszył.
Jak padła bramka dla Motoru?
- Nie wiem. Ktoś wybił piłkę wprost pod nogi zawodnika Motoru. Ten uderzył ją, a ja futbolówkę zobaczyłem dopiero z dziesięć metrów przed bramką. Było tam troszkę ludzi, dlatego nic nie wiedziałem. Trąciłem ją jeszcze paznokciem, ale nie zdążyłem jej już wybić.
Macie dobry początek. Trzy mecze, sześć punktów.
- Jak byśmy wygrali z Wartą to by był fantastyczny początek, ale teraz wygramy może w Kielcach.
Jak oceni pan grę Adriana Bartkowiaka debiutującego przed stalowowolską publicznością? Zagrał chyba dobry mecz.
- No tak, sprawdził się podczas meczu z Wartą i sprawdził się teraz. To fajny i młody zawodnik. Również młody Karcz w drugiej połowie super zagrał.
Do składu Stali do linii pomocy wrócił Longinus Uwakwe. Widać było, że chyba wam wcześniej brakowało w środku tego piłkarza.
- Fajnie, że wrócił, ale nie ma ludzi niezastąpionych. Cieszę się, że jest z nami, bo jest naprawdę dobrym zawodnikiem i myślę, że nam pomoże.
Czy pana jako kapitana zwycięstwo nad Motorem cieszy bardziej niż wygrana z inną drużyną?
- Tak się jakoś to udzieliło nam poprzez kibiców. Jest taka otoczka fajna dzięki temu, że fani przyszli i dopisali. Jest się naprawdę z czego cieszyć.
Motor był zapowiadany jako naprawdę mocny zespół, a tu coś im to nie wychodzi.
- Ciężko mi oceniać Motor. Dobrze grali w Łęcznej, dobrze grali z Widzewem.
Tutaj w Stalowej Woli chyba nie zaprezentowali niczego specjalnego?
- Do przerwy mieli kilka sytuacji z jakimś większym zagrożeniem, mniej po przerwie. Parę wrzutek i tyle. Spodziewałem się może troszkę więcej, ale nadal uważam, że Motor jest mocną drużyną.
Mówił pan, że mecz z Odrą był w waszym wykonaniu słaby, z Wartą lepszy, a z Motorem jeszcze lepszy. To teraz z Koroną będzie już najlepszy?
- Tak by wypadało, żeby był najlepszy. Nie chciałbym być nadmiernym optymistą, ale jadę z wiarą. Po to się wychodzi na boisko, żeby wygrać.
Brakuje wam jeszcze czegoś? Powoli ta gra się zazębia. Jeszcze parę treningów i będzie dobrze?
- Zespół jest po przebudowie. Można powiedzieć, że jeszcze nie jesteśmy idealnie zgrani, jeszcze na pewno są mankamenty. Czas działa na naszą korzyść i może być jeszcze lepiej.