Gracz Sandecji po porażce w Bytomiu: To był skandal w naszym wykonaniu

Sandecja od porażki rozpoczęła rundę wiosenną na boiskach zaplecza T-Mobile Ekstraklasy. Nowosądecka drużyna po raz drugi w tym sezonie nie dała rady Polonii Bytom, która kosztem zespołu z Małopolski zainkasowała sześć punktów.

Nie tak ligową inaugurację w wykonaniu Sandecji wyobrażano sobie w Nowym Sączu. Ekipa trenera Roberta Moskala przegrała na start rundy wiosennej z Polonią Bytom, będąc zespołem słabszym szczególnie w pierwszej połowie. - Nie da się meczu wygrać, grając 45 minut. My w tym spotkaniu graliśmy w piłkę nawet mniej - przyznaje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Piotr Kosiorowski, pomocnik nowosądeczan.

- Przespaliśmy zupełnie pierwszą połowę. Oglądaliśmy mecze Polonii i dobrze wiedzieliśmy, że są oni nam w stanie zagrozić jedynie przez stałe fragmenty gry. Nie wyciągnęliśmy jednak z tego wniosków, bo po rzucie rożnym straciliśmy bramkę-kuriozum, mając dużą przewagę liczebną we własnym polu karnym - wskazuje doświadczony gracz Sandecji.

W drugiej połowie zespół z Nowego Sącza zaczął być równorzędnym partnerem dla bytomian, jednak już w pierwszym kwadransie gry po przerwie nadział się na kontrę i stracił drugą bramkę. - Ta akcja to jakiś skandal w naszym wykonaniu. Mając jedną bramkę straty, mogliśmy spokojnie powalczyć o remis. Z wyniku 0:2 trudniej się podnieść i choć się staraliśmy udało nam się tylko strzelić bramkę kontaktową. Do końca walczyliśmy o remis. Nie udało się, chociaż było blisko - przekonuje Kosiorowski.

Jedyna w tym meczu bramka dla Sandy padła po rzucie karnym, podyktowanym za faul Piotra Kulpaki na "Kosiorze" właśnie. - Faul i rzut karny był w tej sytuacji jak najbardziej ewidentny. Przy sytuacji z karnym byłem rozpędzony, Piotrek Kulpaka dobrze to widział, a ja jeszcze zdążyłem dziubnąć piłkę, po czym zostałem sfaulowany. Obrońca na takie zachowanie nie może sobie pozwolić we własnym polu karnym. Zaryzykował i skończyło się to tak, jak skończyć się musiało - ocenia zawodnik nowosądeckiej jedenastki.

Sandecja w kolejnym starciu podejmie Pogoń Szczecin. - Inauguracja nam ewidentnie nie wyszła i nie ma się co czarować. Punkty zostały w Bytomiu i doszukiwanie się jasnych stron w tej sytuacji byłoby kuriozalne. Szczerze, to wolałbym grać słabo, wręcz beznadziejnie, a wygrywać mecze. Przed pojedynkiem z Pogonią musimy raz jeszcze wziąć się pod bary i zdobyć trzy punkty, bo sytuacja w tabeli robi się nieciekawa, a stać nas na coś więcej, niż walka o utrzymanie - zapewnia lider drużyny z Małopolski.

Źródło artykułu: