Na 8 kolejek przed zakończeniem sezonu ani Wisła, ani Lech nie ma już szans na zdobycie mistrzostwa Polski. Biała Gwiazda traci do prowadzącej w tabeli T-Mobile Ekstraklasy Legii Warszawa 10 punktów, a Kolejorz aż 14 "oczek" (ma jednak jedno spotkanie rozegrane mniej). Mniejszy dystans, bo odpowiednio 5 i 9 punktów dzieli oba zespoły do podium, ale i tak zdobycie Pucharu Polski było dla obu ekip najkrótszą i najpewniejszą drogą do Europy. Poznaniacy z niej zboczyli i kolejny sezon muszą spisać na straty.
Po zwycięstwie 1:0 Wisły w pierwszej odsłonie ćwierćfinału, Kolejorz chcąc w ogóle myśleć o awansie do półfinału, musiał strzelić w Krakowie chociaż jednego gola. Zadanie nie wydawało się trudne, ale w żadnym z pięciu wiosennych spotkań lechici nie zdobyli jeszcze ani jednego gola i we wtorkowym meczu podtrzymali niechlubną serię.
W Krakowie zaczęli nerwowo, co w 3. minucie mogło skończyć się dla nich stratą bramki. Manuel Arboleda zagrał przed swoim polem karnym piłkę wprost pod nogi Genkowa, ten podał ją do wbiegającego w "16" Andraża Kirma, ale Słoweniec stracił nad nią panowanie i jego szturm przerwał Jasmin Burić. Kolejne minuty upłynęły na dwóch dłuższych przerwach w grze spowodowanych urazami Maora Meliksona i Kew Jaliensa. O ile pierwszy po poturbowaniu przez Arboledę mógł kontynuować występ, to Jaliens doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda i musiał zejść z boiska na dobre. Jego miejsce już w 10. minucie zajął Marko Jovanović i chwilę później widać było, że awaryjnie wszedł na boisko. Do spółki z Cezarym Wilkiem został rozklepany przez Artioma Rudneva i Bartosza Ślusarskiego, dzięki czemu ten drugi znalazł się w dogodnej sytuacji, ale z 10 metrów uderzył wysoko nad bramką Wisły.
Usypiających z nudów kibiców na trybunach z letargu wyrwał w 25. minucie Genkow. Gervasio Nunez z prawej strony posłał dochodzące do bramki Lecha dośrodkowanie, Bułgar doszedł do piłki i głową skierował ją do siatki rywali. Lecha przed przerwą nie stać było już na żadną konkretną odpowiedź. W 39. minucie Marcin Kikut z prawej strony wpadł w pole karne Wisły i uderzył obok dalszego rogu bramki gospodarzy.
Na początku drugiej połowy trener Lecha Mariusz Rumak dokonał zmian w drugiej linii: Rafała Murawskiego zastąpił usposobiony bardziej ofensywnie Semir Stilić, a miejsce Mateusza Możdżenia na skrzydle zajął grający wcześniej w obronie Kikut, którego w defensywie zastąpił Grzegorz Wojtkowiak. Nie dało to jednak żadnych pozytywnych efektów w grze Kolejorza. Sergei Pareiko wciąż był bezrobotny, a Lech nawet nie potrafił zbliżyć się pod pole karne Wisły. Bliska awansu Biała Gwiazda też nie forsowała tempa. Na kwadrans przed końcowym gwizdkiem Genkow zagrał prostopadle do Dudu Bitona, ale Izraelczyka przy piłce uprzedził wybiegający z linii bramkowej Burić.
Lech przebudził się w samej końcówce. W 86. minucie po dośrodkowaniu Stilicia Marcin Kamiński wygrał pojedynek główkowy z rywalami, ale po jego strzale piłkę na poprzeczkę kapitalnie sparował Pareiko, a chwilę później Rudnev nie doszedł na 5. metrze do zacentrowanej z lewego skrzydła piłki. W doliczonym czasie gry natomiast Ślusarski strzałem z 15 metrów ostemplował słupek bramki Wisły.
Gdyby nie emocjonujące ostatnie minuty, druga połowa byłaby godna jak najszybszego zapomnienia. Trudno dziwić się temu, że dla obu ekip Puchar Polski był ostatnią szansą na awans do europejskich pucharów.
Wisła Kraków - Lech Poznań 1:0 (1:0)
1:0 - Genkow 25'
Pierwszy mecz: 1:0, awans: Wisła Kraków.
Wisła: Pareiko - Jaliens (10' Jovanović), Chavez, Bunoza, Paljić - Wilk, Nunez, Iliev (66' Biton) - Melikson (80' Brud), Kirm - Genkow.
Lech: Burić - Kikut, Kamiński, Arboleda, Henriquez - Murawski (51' Stilić), Djurdjević, Możdżeń (61' Wojtkowiak) - Ślusarski, Kriwiec - Rudnev.
Żółte kartki: Biton, Melikson (Wisła) oraz Djurdjević (Lech).
Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).
Widzów: 15 137.