Obrońca Floty: Nie zerkamy w dół tabeli

Trener Pawlak nie rzucał słów na wiatr, zapowiadając zmiany w składzie Floty przed meczem z GKS-em Katowice. Jednym z tych, którzy dostali szansę występu, był Marek Opałacz, a współtworzona przez niego defensywa uniknęła straty gola. Podobnych pozytywów zabrakło w poczynaniach ofensywnych Wyspiarzy.

Ani szczególnie nie uszczęśliwił, ani nie rozczarował - tak często oceniali zawodnicy Floty i GKS-u Katowice bezbramkowy remis w sobotnim starciu. Rywalizacja stała na przeciętnym poziomie i o ile do poczynań obronnych obu zespołów trudno się przyczepić, to ich gra ofensywna wyglądała naprawdę mizernie.

- Punkt trzeba szanować, jak każdy zdobyty w tej lidze, jednak odczuwamy też niedosyt. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy się pokusić o zwycięstwo i być teraz w lepszych nastrojach - ocenił najkrócej defensor świnoujścian - Marek Opałacz.

- Najlepszym okresem w naszym wykonaniu był początek drugiej połowy. W szatni powiedzieliśmy sobie troszkę słów, dzięki czemu wróciliśmy na boisko zmotywowani. Te minuty zagraliśmy faktycznie nieźle i szkoda, że później nie było już tak samo - żałował.

Dominacja gospodarzy nie trwała długo. Katowiczanie szybko opanowali wydarzenia, a w końcówce spotkania zdołali nawet zepchnąć rywali pod własne pole karne. - To była już taka wymiana ciosów, gra się rozciągnęła i mogło się wydawać, że GKS nas stłamsił - komentował Opałacz, który pojawił się w jedenastce po raz pierwszy od niemal pół roku.

Lewy obrońca wskoczył do składu po poprzedniej wpadce Floty w Łęcznej (2:5). - Moja nieobecność to także skutek kontuzji i operacji. Przeciw katowiczanom dostałem szansę i mam nadzieje, że takich występów, z moją jeszcze lepszą grą, będzie więcej - powiedział zainteresowany.

Remis delikatnie poprawił nastroje wokół świnoujskiego pierwszoligowca, rozczarowującego ostatnimi wynikami. Wyspiarze nie wygrali od siedmiu kolejek, w tym czasie stracili kontakt z czołówką tabeli, a niebawem mogą zostać złapani przez drużyny z jej dołu. Przed nimi dodatkowo wyjazd do Bydgoszczy.

- Przeciw Zawiszy może być ciężko... Ba, na pewno będzie ciężko. Przypomnijmy sobie jednak początek sezonu, kiedy także przegraliśmy na inaugurację, drugi mecz zremisowaliśmy, a później przyszła seria kilku zwycięstw z rzędu. Miejmy nadzieje, że teraz będzie tak samo - nie stracił optymizmu Opałacz.

- Na razie nie zerkamy w dół tabeli, patrzymy w górę, a myślę, że nasza sytuacja będzie wyglądała coraz lepiej - dodał.

Opałacz spędził kilka sezonów w polkowickim klubie
Opałacz spędził kilka sezonów w polkowickim klubie
Źródło artykułu: