Rafał Grzyb: Trener Probierz kazał grać "moją stroną"

Rafał Grzyb z reguły jest defensywnym pomocnikiem. W meczu przeciwko Wiśle Kraków zawodnik Jagiellonii musiał zagrać z przymusu na prawej obronie. Eksperyment ten nie wyszedł źle, gdyż "Grzybek" zaprezentował się z przyzwoitej strony.

W Wielką Sobotę z powodu nadmiaru żółtych kartek nie mógł zagrać Tomasz Porębski. Jego miejsce na środku defensywy zajął Luka Gusić. Wydawało się, że miejsce na prawej obronie należeć będzie do Alexisa Norambueny, ale trener Tomasz Hajto postanowił na tej pozycji postawić na Rafała Grzyba. Norambuena powędrował na lewą stronę defensywy, a na ławkę rezerwowych trafił nominalny lewy obrońca Luka Pejović.

- Mecz zacząłem na prawej obronie i można było zauważyć, że trener Probierz zastosował taktykę "grajcie wszystko stroną Grzyba", bo jak wiadomo, nie jestem prawym obrońcą. Pewnych zachowań i nawyków - które powinien mieć skrajny defensor - nie mam. Na szczęście nie straciliśmy bramki i z tego jestem zadowolony. Ogólnie cieszymy się, że święta spędzimy spokojnie. Zwycięstwo z Wisłą podniosło nasze morale - stwierdził po końcowym gwizdku sędziego Grzyb.

Czy wygrana przyszła Jagiellonii łatwo? - Wisła jest dobrym zespołem. Miejsce, które zajmuje obecnie, nie jest adekwatne do siły tego zespołu. Biała Gwiazda ma bardzo dobrych zawodników i dlatego nie nastawialiśmy się na grę atakiem pozycyjnym. Bardziej postawiliśmy na uważną grę w defensywie i liczyliśmy na jakieś kontry. Fenomenalny strzał Maćka Makuszewskiego dał nam zwycięstwo. Szkoda niewykorzystanego rzutu karnego, ale najważniejsze, że zdobyliśmy komplet punktów - zakończył "Grzybek".

Źródło artykułu: