Piotr Polczak w kadrze zadebiutował u Leo Beenhakkera, a szansę w meczu o punkty (z Czechami w październiku 2009 roku) dał mu Stefan Majewski. Zawodnik Cracovii nie błyszczał jednak na krajowym podwórku i selekcjonerzy szybko o nim zapomnieli. Mimo to w lutym 2011 roku Terek Grozny zapłacił za środkowego obrońcę około 3 mln złotych.
W czeczeńskim klubie Polczak zapewne nieźle zarabia, ale furory nie robi - spośród 38 meczów ligowych Tereka wystąpił tylko w siedmiu - i zwykle pełni rolę... zapchajdziury. - Przed spotkaniem ze Spartakiem myślałem, że nie nie zagram. Do podstawowego składu zgłoszony został Antonio Ferreira, ale tuż przed rozpoczęciem okazało się, że nie może wystąpić. Dzięki temu pojawiłem się na boisku - relacjonuje 25-latek.
Polczak otrzymał szansę i spisał się na medal - nie popełnił błędów w defensywie i ustalił wynik na 2:0. - Jestem bardzo zadowolony, że wygraliśmy, a ja przyczyniłem się do tego zdobytym golem. Jak to się stało, że znalazłem się na środku pola karnego? Nie wiem, to chyba instynkt. Czasem szósty zmysł podpowiada ci, gdzie trzeba się ustawić, by zdobyć bramkę - opowiada z uśmiechem Polczak.
ZOBACZ GOLA POLCZAKA W MECZU ZE SPARTAKIEM (WIDEO) ->>>
- Czy ten gol pomoże mi przebić się do pierwszego składu? Mam nadzieję, że tak! Poza tym na każdym treningu daję z siebie 100 procent, a praca podczas zajęć przekłada się na formę podczas meczów - mówi klubowy kolega Macieja Rybusa i Marcina Komorowskiego. Do końca obecnego sezonu zespół Stanisława Czerczesowa rozegra jeszcze 6 spotkań. Kontrakt Polczaka z Terekiem wygasa w połowie 2014 roku.