Jakub Wawrzyniak: Murawa w Łodzi to wielkie nieporozumienie

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Po zremisowanym meczu z Widzewem 1:1 w Łodzi, piłkarz Legii oraz reprezentant Polski, Jakub Wawrzyniak narzekał na stan murawy na stadionie przy alei Piłsudskiego. Obrońca wojskowych miał także pretensje do swojego zespołu za brak koncentracji, który nie przystoi liderowi tabeli rozgrywek T-Mobile Ekstraklasy.

Pomimo remisu w sobotnim meczu Legia pozostanie na fotelu lidera po 26. kolejce ekstraklasy. Zdaniem reprezentanta Polski, była jednak okazja do tego, żeby umocnić się na czołowej pozycji w tabeli. - Spodziewaliśmy się więcej po tym spotkaniu. Chcieliśmy tutaj wygrać. Prawdę mówiąc zespół, który jest liderem tabeli, powinien prezentować się lepiej. Chociaż murawa była fatalna i dla mnie to jest wielkie nieporozumienie, żeby w ekstraklasie grać na takim boisku - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź Jakub Wawrzyniak.

Po raz pierwszy od 2000 roku legioniści stracili punkty w ligowym meczu z Widzewem. Łodzianie mieli nawet szanse na pokonanie odwiecznego rywala. Goście także jednak mieli swoje okazje na przechylenie zwycięskiej szali. - Widzew owszem stworzył sobie sytuacje, ale zawsze patrzę na grę swojej drużyny. Potrzeba nam więcej cierpliwości w konstruowaniu ataków i okazje do strzelenia bramki się pojawią. W pierwszej połowie mogliśmy kilka razy pokusić się o gola. W drugiej natomiast była już taka szarpanina. Sędzia nie uznał bramki strzelonej przez Radovicia. Słyszałem, że arbiter podjął prawidłową decyzję - opisał mecz ze swojej perspektywy podopieczny trenera Macieja Skorży.

Zdaniem byłego widzewiaka kluczowym czynnikiem, który wpłynął na rezultat sobotniego spotkania, był brak koncentracji po objęciu prowadzenia w 22. minucie, kiedy Michał Kucharczyk pokonał Macieja Mielcarza. Podanie otwierające zdobywcy gola drogę do bramki było autorstwa Wawrzyniaka. - Po tym, jak zdobyliśmy gola w pierwszej połowie w nasze szeregi wkradło się rozluźnienie. Powinniśmy, w mojej opinii, więcej zrobić, aby przynajmniej to jednobramkowe prowadzenie dowieźć do przerwy. Było jednak jeszcze drugie 45 minut na zdobycie zwycięskiego gola, ale być może w końcowym rozrachunku będzie to bardzo cenny remis - stwierdził piłkarz Legii.

Gospodarze nie przestraszyli się piłkarzy Legii i zdobyli bramkę przeciwko warszawianom na stadionie przy alei Piłsudskiego po raz pierwszy od 9 lat. Pod koniec spotkania łodzianie przycisnęli wojskowych, szukając decydującej szansy w meczu. - Dobrze to o Widzewie świadczy. Jest takie powiedzenie - widzewski charakter. Każdy piłkarz, który ma koszulkę Widzewa, musi coś takiego mieć. To się jednak tyczy każdej drużyny. My nieraz, jako Legia Warszawa, strzelaliśmy w końcówce bramki - zakończył Wawrzyniak.

Źródło artykułu:
Komentarze (2)
avatar
speedman
16.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wawrzyniakowi to nawet Nou Camp nie pomoze w dobrej grze. Uczyć sie a nie marudzić.  
avatar
jerrypl
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Generalnie nie jestem zwolennikiem tego typu usprawiedliwień, ale w takim wypadku jak ten w Łodzi, obserwator powinien zakazać gry, a PZPN przyznać walkower Legii. To woła o pomstę do nieba że Czytaj całość