Kapitan Górnika po meczu z Jagą: Momentami sami siebie nie poznawaliśmy na boisku

Michał Pazdan nie może do udanych zaliczyć występu przeciwko Jagiellonii Białystok. Cała linia defensywna Górnika w tym meczu zawiodła, popełniając szereg kompromitujących błędów.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Górnik Zabrze w wyjazdowej potyczce przeciwko Jagiellonii Białystok rozegrał jedno z najsłabszych spotkań ligowych w rundzie wiosennej. Śląska drużyna zdecydowanie zbyt łatwo oddała pola do popisu żółto-czerwonym, którzy na boisku dominowali zwłaszcza w pierwszej odsłonie spotkania. Po przerwie gra zabrzan wyglądała lepiej, ale wynik końcowy i tak był korzystniejszy dla gospodarzy sobotnich zawodów.

- Zdecydowanie źle weszliśmy w mecz. Szkoda zwłaszcza pierwszej połowy, gdzie przegraliśmy zdecydowanie środek pola i z tego wynikała mnogość sytuacji Jagi pod naszą bramką. Nasza gra była zgoła odmienna od tego, co sobie zakładaliśmy. Momentami sami na boisku się nie poznawaliśmy, bo w poprzednich meczach prezentowaliśmy zupełnie inny futbol - przyznaje Michał Pazdan, kapitan śląskiej drużyny.

Przełom w grze podopiecznych Adama Nawałki nastąpił dopiero w 55. minucie gry. Wówczas Jagiellonia prowadziła już dwoma bramkami i zabrzanie niewiele mogli zmienić. - Nasza gra zaczęła się układać dopiero po stracie drugiej bramki. Szkoda, że tak późno, ale nasze akcje zaczęły się wreszcie zazębiać i Sandomierski miał trochę pracy. Takiej gry oczekiwaliśmy przez całe spotkanie, a wtedy na pewno byśmy tego meczu nie przegrali. Możemy sobie teraz tylko pluć w brody, bo przynajmniej punkt był w naszym zasięgu - przekonuje defensor zabrzan.

Pazdan mógł zdobyć bramkę kontaktową dla Górnika po godzinie gry, ale w dobrej sytuacji nieznacznie się pomylił. - Bardzo żałuję tej sytuacji, bo była 60. minuta i bardzo tej bramki potrzebowaliśmy. Dobrze przymierzyłem i byłem przekonany, że ta piłka wpadnie do siatki. Niestety zatrzymała się tylko na poprzeczce. Szkoda, bo ta bramka mogła odmienić oblicze tego meczu. Jagiellonia potem skupiała się tylko na obronie i nam tych klarownych sytuacji mimo wszystko brakowało - kiwa głową gracz drużyny z Roosevelta.

Obrońca Górnika przez media przymierzany jest do transferu do klubu ze Słonecznej. Z końcem sezonu kończy się bowiem jego umowa z zabrzańskim klubem i będzie wolnym graczem. - Słyszałem głosy, że jestem blisko transferu do Jagiellonii, ale mogę to jedynie zdementować. Żadnych rozmów nie było i jestem piłkarzem Górnika. Skupiam się teraz na końcówce sezonu, a dopiero po zakończeniu rozgrywek siądę i będę myślał co dalej - wyjaśnia kapitan drużyny 14-krotnych mistrzów Polski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×