LM: Chelsea zakończy erę dominacji Barcelony?

W ostatnich trzech sezonach FC Barcelona wygrywała niemal wszystko jak chciała. Po tym, jak zespół Pepa Guardioli w praktyce stracił szanse na wywalczenie mistrzostwa Hiszpanii, rzuci wszystkie siły, by obronić Puchar Europy. - Mecz z Chelsea zadecyduje o tym sezonie dla Barcy - uważa trener Dumy Katalonii.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

Wszystko wskazuje na to, że Real Madryt, zwyciężając w sobotę w Gran Derbi, przerwał trwającą przez trzy sezony hegemonię FC Barcelona w Primera Division. W tym czasie Katalończycy wiedli prym również w Champions League - dwukrotnie sięgnęli po Puchar Europy, a w sezonie 2009/2010 nadziali się jedynie w półfinale na defensywnie ustawiony Inter Mediolan Jose Mourinho. Jeśli zespół Pepa Guardioli nie przejdzie Chelsea Londyn, która w tym sezonie prezentuje się bądź co bądź przeciętnie (o czym świadczy dopiero 6. miejsce w Premier League i gigantyczna strata 25 punktów do Man Utd), będzie można o końcu dominacji Dumy Katalonii. - To już nie jest ta Barcelona co rok temu. Brakuje im Davida Villi, a Messi sprawia wrażenie zmęczonego. Nie zmienia to faktu, że wciąż są bardzo groźni - uważa Arsene Wenger.

Mimo nie najwyższej formy, na Stamford Bridge Barca wyraźnie przeważała i posiadała inicjatywę przez pełne 90 minut. Jedynego gola w meczu zdobył jednak Didier Drogba. - Nie można porównywać porażki z Realem do porażki z Chelsea. W Londynie Barcelona stworzyła mnóstwo okazji i po prostu nie potrafiła ich wykorzystać. Z Realem praktycznie nie mieli stuprocentowych sytuacji - twierdzi legenda FCB, Johan Cruyff. - Nie mam wątpliwości, że awansujemy do finału w Monachium. Nie wiem, czy to największe wyzwanie, odkąd prowadzę Barcelonę, ale cieszę się na tak ważny mecz. Musimy uważać na kontrataki, niewykluczone, że do awansu potrzebne będą nam trzy gole - analizuje Guardiola.

Media przewidują, że do podstawowego składu Barcy wróci Gerard Pique, a na ławkę powędruje Javier Mascherano (Argentyńczyk i Carles Puyol w przypadku otrzymania "żółtka" nie wystąpią w ewentualnym finale). Drugą roszadą w porównaniu do składu z meczu w Londynie może być zastąpienie Ceska Fabregasa przez Pedro. Od 1. minuty raczej na pewno nie zagra Cristian Tello, który został skrytykowany za występ w El Clasico. Tradycyjnie najwięcej zależeć będzie od Leo Messiego, który w dwóch ostatnich meczach nie błyszczał. - Messi ma ogromny wkład w sukcesy drużyny, ale mamy też innych zawodników, którzy mogą rozstrzygać losy meczów. Nie wierzę w całkowitą zależność od Messiego - podkreśla Pique.

Gdy Barca w sobotę toczyła zażarty bój z Królewskimi, The Blues ulgowo potraktowali derbową rywalizację z Arsenalem. Roberto Di Matteo dał odpocząć większości kluczowych graczy - w porównaniu z pierwszym spotkaniem z Blaugraną od 1. minuty wystąpili tylko Petr Cech, Gary Cahill i John Terry! Na Camp Nou na pewno zabraknie Davida Luiza, a pod małym znakiem zapytania stoi występ Didiera Drogby. Skuteczność weterana może okazać się języczkiem u wagi, bo Chelsea zapewne nie stworzy sobie zbyt wielu bramkowych okazji. - To napastnik kompletny, który od wielu lat gra na najwyższym poziomie. Czeka mnie trudne zadanie. Symulowanie? Myślę, że nie powinniśmy go za to krytykować. Wierzę w uczciwość Drogby - twierdzi Pique, który spróbuje zatrzymać 34-latka. W przypadku otrzymania żółtej kartki 19 maja na Allianz Arena na pewno nie wystąpią Ramires, Ashley Cole i Branislav Ivanović.

W wypowiedziach londyńczyków w przededniu meczu przez wszystkie przypadki odmieniane jest jedno słowo: szczęście. Zarówno Di Matteo, jak i Frank Lampard są zdania, że jedynie przy odrobinie przychylności losu Chelsea może wyeliminować Barcę. Nieco odważniejszy jest tylko Ramires. - Pojedynek na Camp Nou nas nie onieśmiela, bo Barcelona nie jest niepokonana. Poza tym to na naszych rywalach jest presja. To oni muszą strzelić, a my możemy to wykorzystać. Faworytem pozostaje jednak Barca - prognozuje Brazylijczyk. - Gra na 0:0 nie jest najlepszym rozwiązaniem. Barcelona z każdym przeciwnikiem stwarza sobie dogodne okazje, więc utrzymanie bezbramkowego remisu będzie bardzo ciężkie - przyznaje Di Matteo.

Zdaniem Petra Cecha kluczowa może okazać się dyspozycja arbitra Cuyneta Cakira. W pierwszym spotkaniu Felix Brych ustrzegł się błędów, jednak Dumie Katalonii od lat zarzuca się, że zwłaszcza na Camp Nou pomagają jej sędziowie. - Sędzia może odegrać ogromną rolę. W meczach Chelsea z Barceloną z ubiegłych lat zawsze pojawiały się kontrowersje. Cakir to doświadczony arbiter, sędziował pojedynki Galatasaray z Fenerbahce, więc półfinał Ligi Mistrzów nie powinien być dla niego problemem - przekonuje bramkarz. Na 35-letnim Turku presja będzie ogromna. Tom Ovrebo, który w 2009 roku podjął kilka błędnych decyzji w meczu Chelsea z Barcą, przyznał niedawno, że nadal otrzymuje listy z pogróżkami. Można mieć nadzieje, że tym razem uda się uniknąć takich kontrowersji, jak choćby z ćwierćfinału LM pomiędzy Barcą a Milanem, gdy Katalończycy w kluczowym momencie otrzymali jedenastkę po starciu Alessandro Nesty z Sergio Busquetsem.

FC Barcelona - Chelsea
/ wt. godz. 20.45
Pierwszy mecz: 0:1

Przypuszczalne składy:

Barcelona: Valdes - Alves, Puyol, Pique, Adriano - Xavi, Busquets, Iniesta - Sanchez, Messi, Pedro.

Chelsea: Cech - Ivanović, Cahill, Terry, Cole - Mikel, Meireles - Ramires, Lampard, Mata - Drogba.

Sędzia: Cuynet Cakir (Turcja).

RELACJA Z PIERWSZEGO MECZU ->>>

Kibicuj Lewemu i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×