Liczy się rezultat - komentarze po meczu KGHM Zagłębie Lubin - Widzew Łódź

Po wygranym spotkaniu KGHM Zagłębie Lubin - Widzew Łódź (4:3), trener gospodarzy cieszy się z rezultatu meczu, bo mimo popełnionych błędów, wygrał starcie. Jednak łodzianie czują spory niedosyt. Mimo iż trzykrotnie pokonali Aleksandra Ptaka, nie udało im się nawet zremisować zaciętego i pełnego emocji spotkania.

Waldemar Fornalik (trener Widzewa Łódź): No to pograliśmy sobie w piłkę. Strzeliliśmy trzy bramki, powinniśmy strzelić jeszcze trzy, ale piłka nożna jest taką grą, gdzie liczą się zdobyte bramki, a my zdobyliśmy o jedną mniej od Zagłębia. Zagłębie okazało się piorunująco skuteczne - oczywiście przy naszej pomocy. Na pewno inaczej by się nam grało, gdybyśmy to my prowadzili na początku, bo później ten wynik trzeba było gonić. Jestem zadowolony z postawy zawodników z przodu, ale takie błędy w tyle nie powinny się nam przydarzyć. Myślę, że mecz mógł się podobać. Szkoda, że nie wywozimy przynajmniej jednego punktu. Trudno z mojej pozycji ocenić, czy był spalony i rzut karny, ale chciałbym to dokładnie zobaczyć.

Tomasz Lisowski (pomocnik Widzewa Łódź): Po pierwszych 15 minutach powinniśmy wygrywać 2:0. Straciliśmy pierwszą bramkę, jednak udało się zremisować. Później pod koniec pierwszej połowy straciliśmy drugiego gola. Na drugą część wyszliśmy z nastawieniem szybkiego odrobienia straty. W sytuacji, gdy Łukasz Masłowski umieścił piłkę w siatce, nie jestem przekonany, czy był spalony. Wiem, że to nic nie zmieni, ale chciałbym tą sytuację zobaczyć.

Marcin Robak (napastnik Widzewa Łódź): Mimo że strzeliliśmy trzy bramki, nie udało się nam wywieźć ani jednego punktu. Czujemy wielki niedosyt, bo wiadomo, że strzelić trzy gole takiej drużynie jak Zagłębie to sukces. Popełniliśmy jednak dużo błędów i Zagłębiu udało się czterokrotnie trafić do siatki. Mam nadzieję, że w następnych meczach nie będziemy się tak mylić.

Dariusz Fornalak (trener Zagłębia Lubin): Piłka nożna jest bardzo fajną grą, ale nie wiem, dlaczego wybrałem zawód trenera. Ale była to świadoma decyzja i muszę się z tym zmagać. Zagraliśmy nie najlepsze spotkanie. Oczywiście dla kibica było to spotkanie efektowne i ludzie bardzo lubią przychodzić na takie mecze. I ja bym sobie życzył, żeby te mecze nie najlepiej rozegrane, kończyły się takim właśnie wynikiem. Mam nadzieję, że za jakiś czas będziemy świętować awans do ekstraklasy.

Przemysław Kocot (obrońca Zagłębia Lubin): Widzew przyjechał tutaj grać otwartą piłkę. Nam grało się bardzo ciężko, bo to pierwszy mecz i można powiedzieć, że na wyjeździe. Cieszę się, że wygraliśmy i zainkasowaliśmy komplet punktów. Oby tak było w każdym meczu.

Robert Kolendowicz (pomocnik Zagłębia Lubin): Popełniliśmy dużo błędów, ale to się nie liczy. Ważne, że po 90 minutach my strzeliliśmy cztery bramki, a Widzew trzy. Liczy się rezultat.

Źródło artykułu: