Kolejarz Stróże przyjeżdżał na Śląsk, aby pokusić się o sprawienie kolejnej niespodzianki. Jednak tym razem najlepsza drużyna wyjazdów obecnego sezonu, musiała uznać wyższość gliwickiego Piasta i uległa niebiesko-czerwonym 0:2. - Gratuluję zwycięstwa Piastowi i wydaje mi się, że w tej chwili powinien już awansować do ekstraklasy. Jeżeli coś zepsują, to będą mogli mieć pretensje tylko do siebie. Gospodarze zagrali lepsze spotkanie od nas i zasłużenie wygrali - powiedział po meczu z Piastem Maciej Kowalczyk, napastnik Kolejarza.
Pierwsza odsłona sobotniego starcia była piłkarskimi szachami. Obie drużyny grały bardzo zachowawczo, przez co mecz nie był porywającym widowiskiem. Natomiast od początku drugiej połowy podopieczni Marcina Brosza ruszyli na bramkę rywala i zepchnęli go do głębokiej defensywy. - Niepotrzebnie cofnęliśmy się tak głęboko i stąd Piast stwarzał tyle sytuacji. No ale nic, teraz przed nami derby z Sandecją, kolejny fajny mecz i oby tak do końca - uśmiechał się snajper.
Ostatnie dwadzieścia minut tego pojedynku stróżanie musieli grać w osłabieniu po czerwonej kartce dla Dariusza Walęciaka. To w pewnym stopniu pokrzyżowało im plany i nie mogli wszystkich sił rzucić do ataku, aby gonić wynik. - Na pewno inaczej grałoby się w jedenastu, prawdopodobnie Piast trochę by się cofnął i zacząłby bronić wyniku. Może wtedy coś udałoby się strzelić, ale pozostaje mi jeszcze raz pogratulować gospodarzom - oznajmił 35-letni piłkarz.
Strata trzech punktów w Gliwice, to dla zespołu Przemysława Cecherza koniec marzeń o promocji do ekstraklasy, bowiem strata do miejsc dających awans jest już dość spora. - Nie było żadnych marzeń o ekstraklasie, bo twardo stąpamy po ziemi, bez przesady. Graliśmy, żeby zdobyć jak najwięcej punktów i tyle. Cieszę się, że uzbieraliśmy ich pięćdziesiąt i mam nadzieję, że coś jeszcze do tego dołożymy - zakończył Maciej Kowalczyk.