Pojedynek beniaminka z zielonymi był bardzo zacięty i wynikiem sprawiedliwszym byłby z pewnością remis. 32-letni obrońca ma jednak inną teorię. - Nie zastanawiam się w ogóle nad tym czy zwyciężyliśmy zasłużenie. Najważniejsze są trzy punkty. Wiadomo jaka jest sytuacja Zawiszy. Nie mogliśmy pozwolić sobie na wpadkę i do końca wierzyliśmy w sukces. Los nam to wynagrodził i w 86. minucie padł upragniony gol - powiedział Błażej Jankowski.
Doświadczony defensor podkreślił, że to gospodarze byli w lepszej sytuacji. - Warta miała łatwiej, bo nie stawia już sobie wielkich celów. W takich okolicznościach piłkarze mogli pozwolić sobie na trochę luzu. Nam natomiast towarzyszyła ogromna presja. Każda strata punktów skutkowałaby tym, że spadlibyśmy na 3. miejsce. Swój mecz wygrała przecież Pogoń Szczecin. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo wytrzymaliśmy ciśnienie.
Czy Jankowski spodziewał się, że powrót do "ogródka" będzie dla niego tak szczęśliwy? - Przyznam, że liczyłem na to i nie zawiodłem się - oznajmił z uśmiechem.
Przed Zawiszą jeszcze jeden, najtrudniejszy krok. W 34. kolejce podopieczni Jurija Szatałowa zmierzą się na wyjeździe z innym pretendentem, Piastem Gliwice. - Awans jest blisko, a jednocześnie bardzo daleko. Nie myślimy na razie o przyszłości, skupiamy się na chwili obecnej. Nie jesteśmy od nikogo zależni, zbieramy punkty, bo tylko to pozwoli nam wejść do ekstraklasy. Mam nadzieję, że osiągniemy cel. Dopiero później będziemy myśleć o tym, czy jesteśmy wystarczająco silni na grę w elicie - zakończył Jankowski.