Pozornie wydawać by się mogło, iż kwestia wypłaty premii za osiągnięcie określonych celów lub wyników przez klub, którą określa kontrakt lub regulamin, po ich spełnieniu jest formalnością. Niestety nic bardziej mylnego. Droga do odzyskania zaległości wcale nie jest taka oczywista, a kluby stają się coraz cwańsze.
Kluczem do sukcesu jest oczywiście... drobiazgowe przestudiowanie kontraktu, czy regulaminu premiowania. Coraz częściej wspomniane premie mają charakter uznaniowy, co w praktyce zrównuje je w skutkach z nagrodami. Tym samym klub nie daje piłkarzowi wprost roszczenia o ich wypłatę. Kwestia rozbija się o – jak sama nazwa wskazuje – uzależnione od swobodnego uznania (najczęściej władz klubu), zarówno w kwestii zasady, jak i ich wysokości. Czyli, gdy klub uzna formalnie premię uznaniową (nagrodę), wówczas piłkarz nabywa roszczenia o ich wypłatę, którego skutecznie może dochodzić w sądzie.
Niestety, jeżeli nie ma uprzedniego wyraźnego przyznania zawodnikowi premii o charakterze uznaniowym - decyzją władz klubu, pozbawia go tym samym niestety możliwości skutecznego dochodzenia tego świadczenia na drodze sądowej i przymusowego jej wyegzekwowania, o czym świadczą coraz częstsze wyroki Piłkarskiego Sądu Polubownego oddalające powództwa piłkarzy.
Jest to kolejna pułapka, którą kluby z coraz większą bezczelnością zaczynają stosować na nie do końca świadomych pracowników. Zawierając kontrakt piłkarski należy go szczegółowo przeanalizować i to nie tylko w zakresie wysokości wynagrodzenia, terminu obowiązywania i podstawowych praw i obowiązków obu stron umowy, ale również w zakresie premii.