Ulubieniec kibiców Piasta awans przypłacił... nową fryzurą

Piast Gliwice po raz drugi w historii wywalczył awans do ekstraklasy. Podopieczni Marcina Brosza przez cały sezon prezentowali równą i wysoką formę, co pozwoliło im dopiąć zamierzonego celu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Po dwuletniej przerwie do elity wrócił Piast Gliwice. Śląska drużyna w meczu decydującym o awansie rozbiła na własnym stadionie Zawiszę Bydgoszcz (3:0). - Czekaliśmy na ten triumf przez cały sezon. Szkoda, że w poprzednim tygodniu nie udało nam się awansować, ale rywale nie odpuszczali i nawet wysokie zwycięstwo nad GieKSą nie wystarczyło do awansu. Teraz pokonaliśmy drużynę bezpośredniego rywala i chyba nikt nie ma złudzeń, komu bardziej ten awans się należał - przekonuje w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Jan Buryan, pomocnik drużyny z Okrzei.

Piast bliski powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej był już półtora roku temu. Wówczas podopieczni Marcina Brosza przewodzili ligowej stawce na półmetku sezonu, ale po fatalnej dla siebie wiośnie zaprzepaścili szansę na końcowy triumf. - W poprzednim sezonie grał w Gliwicach zupełnie inny zespół i być może dlatego nie poszło. Teraz graliśmy przez cały sezon jak natchnieni. Jesienią wygraliśmy prawie wszystko na wyjeździe, a potem u siebie też notowaliśmy bardzo dobrą serię. Wiedzieliśmy, że w tym sezonie nikt nam awansu nie będzie w stanie odebrać, że omen z przeszłości nie wróci - wyjaśnia się doświadczony gracz gliwickiej drużyny.

- Wielu przed sezonem wróżyło nam, że to się nie uda. Że nie da się awansować grając całą jesień na terenie rywala, a potem całą wiosnę u siebie. My zadaliśmy tym głosom kresu, bo z dziesięciu meczów z rzędu u siebie przegraliśmy tylko jedno spotkanie i jedno zremisowaliśmy. Ten wynik jest znakomity i to nawet powiedzą najwięksi malkontenci. Gliwice zasługują na drużynę w ekstraklasie i dla tego celu walczyliśmy przez cały sezon. Wiedzieliśmy, że wielu ludzi jest nam nieżyczliwych i czeka na nasze potknięcia. My jednak wierzyliśmy do końca i to się opłaciło - podkreśla czeski pomocnik beniaminka T-Mobile Ekstraklasy.

Dużym atutem Piasta był w zakończonym w miniony weekend sezonie nowy stadion. Wypełnione w znacznym stopniu trybuny i głośny doping wielokrotnie niosły piłkarzy od zwycięstwa do zwycięstwa. - Mając takich kibiców i taki stadion wstydem byłoby grać w I lidze. Przy Okrzei musi być ekstraklasa i my wszyscy mamy tego poczucie. Dobrze by było, gdyby niebawem w Gliwicach były jeszcze europejskie puchary, ale to dopiero przed nami. Trzeba to jasno powiedzieć, że Piastowi miejsce w gronie najlepszych drużyn w kraju się należy, bo takim zespołem po prostu jesteśmy - akcentuje zawodnik niebiesko-czerwonych.

- Chciałbym zostać w Gliwicach, bo pokochałem ten klub i atmosferę w nim panującą. Nie po to walczyłem o awans, żeby teraz odchodzić, ale wszystko zależy od działaczy i sztabu szkoleniowego. Ja jestem zdecydowany na to, żeby grać w Piaście do końca kariery. Myślę, że zostanę w klubie. Mam przynajmniej taką nadzieję - uśmiecha się 35-letni lider śląskiej drużyny.

Ulubieniec kibiców gliwickiej drużyny awans przypłacił... nową fryzurą. Noszący dotychczas długie włosy Czech po meczu pozwolił się swoim kolegom z drużyny ogolić "na jeża". - Dla takiego sukcesu warto było. Jak zdobędziemy mistrzostwo Polski, to zgolę się na łyso - zapowiada Buryan.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×