Stawowy w miniony poniedziałek zastąpił na stanowisku szkoleniowca Pasów Tomasza Kafarskiego, ale po raz pierwszy z zespołem spotkał się w czwartek. Pierwsze dwa dni charyzmatyczny trener poświęcił na wstępny rekonesans i poznanie drużyny. Przeprowadził z zawodnikami szereg rozmów indywidualnych.
- Wiem już, kto chce w Cracovii zostać i dla Cracovii walczyć, ale wszelkie decyzje będziemy podejmowali od poniedziałku, bo o wynikach rozmów chcę rozmawiać najpierw z zarządem klubu. Zanim powiem dziennikarzom o pewnych rzeczach, to chciałbym, żeby piłkarze dowiedzieli się tego pierwsi ode mnie, bo zależy mi na tym, żeby budować właściwe relacje z drużyną - mówi Stawowy. - Cieszę się, że miałem okazję porozmawiać już praktycznie z każdym w cztery oczy. Dzięki temu wiem o nich więcej, wiem, jak widzą się w Cracovii. Oni też wiedzą dużo więcej na mój temat, jak chciałbym, żeby Cracovia funkcjonowała.
Wiadomo, że spośród zawodników Pasów, którzy nie mogą narzekać na zainteresowanie ze strony innych klubów, Stawowy chciałby zatrzymać w zespole Marcina Budzińskiego, Aleksandra Suworowa i Aleksejsa Visnakovsa. - Wiem, że pojawiają się inne propozycje i są też takie sytuacje, że ktoś, coś warunkuje tak, że jeśli nie będzie ekstraklasy, to nie będzie też reprezentacji. Rozumiem więc tych piłkarzy. To są kwestie życiowe i trzeba się nad nimi mocno zastanowić. Rozumiem też "Budzika". Jestem natomiast optymistą i chcę tym optymizmem zarażać zawodników. Wierzę, że jeśli nie trzech, to przynajmniej dwóch z zostanie w Cracovii i z tego bym się bardzo cieszył - tłumaczy Stawowy.
Największe wrażenie na Stawowym robi Budziński, który trafił do Cracovii zimą z IV-ligowych rezerw Arki Gdynia i w Krakowie odżył. - Jestem na głębokim wdechu, kiedy rozmawiam o Budzińskim. Ten chłopak robi duże wrażenie. On bardzo przypomina mi tę starą Cracovię - komplementuje 22-letniego pomocnika szkoleniowiec. Problem w tym, że "Budzik" ma poważną ofertę z czołowego klubu ekstraklasy, który w tym sezonie wystąpi w europejskich pucharach. - Wszystko wyjaśni się w poniedziałek - ucina zawodnik.
Wiadomo, że w Cracovii nie będzie już występował Wojciech Kaczmarek, z którym w piątek klub rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron. - Wojtek jasno się określił podczas rozmów: nie chciał zostać w Cracovii i chciał odejść. Na początku powiedziałem, że nie będę zatrzymywał nikogo na siłę i jeśli ktoś będzie chciał odejść, to jest jego decyzja. Mogę użyć pewnych argumentów, ale one są związane z Cracovią i albo ktoś będzie chciał za Cracovię umierać, albo nie. Nie mówię, że Wojtek się z Cracovię nie utożsamiał, bo miał wiele razy ratował drużynę przed stratą punktów. Był mocnym punktem drużyny. Byłbym rad, gdyby chciał zostać, ale jeśli podejmuje taką decyzję, to ją dokładnie przemyślał - wyjaśnia Stawowy.
Duża jest natomiast szansa, że w klubie zostanie Sebastian Szałachowski. Jego kontrakt wygasa 30 czerwca, a nie uległ wedle zawartych zapisów automatycznemu przedłużeniu o dwa lata, bowiem do uruchomienia tej klauzuli zabrakło mu jednego występu w rundzie wiosennej. Teraz chce podpisać nową umowę nawet na gorszych warunkach finansowych. - Sebastian na pewno zostanie w Cracovii. To zawodnik, który nam się bardzo przyda. Każdy piłkarz potrzebuje wsparcia, żeby na niego postawić i że jest potrzebny w drużynie. Sebastian dużo może do tego zespołu wnieść i ja się cieszę, że chce w tej drużynie zostać - mówi Stawowy.
Na pierwszym, czwartkowym treningu szkoleniowiec Pasów miał do dyspozycji aż 34 zawodników. W piątek do drużyny dołączyli jeszcze wykupiony z Zagłębia Lubin Krzysztof Danielewicz oraz testowany Michał Fidziukiewicz, ale wiadomo, że Stawowy chce pracować z mniej liczną grupą. - Pierwszy przesiew będzie w poniedziałek. Tego dnia na pewno będzie węższa kadra na treningu - kończy trener Cracovii.