Transfer Szczęsnego zakończy wzmocnienia Podbeskidzia?
Wiele wskazuje na to, iż w przerwie letniej Podbeskidzie nie będzie nadaktywne na rynku transferowym. Lukę po odejściu najlepszego gracza, Sylwestra Patejuka zapełni ktoś z obecnej kadry zespołu.
Odrzucenie przez Sylwestra Patejuka oferty nowej umowy ze strony Podbeskidzia i przejście tego zawodnika do mistrza Polski Śląska Wrocław przyjęto w bielskim klubie ze względnym spokojem. Trener Robert Kasperczyk ze zrozumieniem odniósł się do wyboru Patejuka, choć z pewnością jest to dla niego i jego zespołu wielka strata. Ofensywny pomocnik był bowiem bezsprzecznie najlepszym graczem Podbeskidzia w poprzednim sezonie, walnie przyczyniając się do utrzymania drużyny w T-Mobile Ekstraklasie.
Z odejściem Patejuka wiązano jednak w Bielsku-Białej oczekiwania co do transferów. Bielscy fani spodziewali się, że klub postara się zakontraktować zawodnika, który przynajmniej w jakiejś mierze odpowiadałby umiejętnościom 29-latka. Tymczasem zanosi się na to, że spektakularnych transferów przed sezonem 2012/2013 w Podbeskidziu nie będzie. Zatem w przyszłym roku zobaczymy pod Szyndzielnią "starą gwardię" wzmocnioną tylko kilkoma utalentowanymi graczami, którzy dopiero zasmakują w wielkiej piłce. Pozostaje pytanie, czy to aby właściwa droga dla klubu, który dopiero zbiera piłkarskie szlify w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Czy nieograni w ekstraklasie piłkarze poradzą sobie w starciach z najlepszymi.
Kluczowe pytanie, na jakie musi odpowiedzieć sobie trener Kasperczyk w przerwie letniej jest następujące: kim zastąpić nieobecnego już w Bielsku-Białej Sylwestra Patejuka. Alternatywą mogą być nowi zawodnicy. - Pawela to raczej typowy napastnik, więc w koncepcji zastępstwa dla Sylwka pewnie bliżej jest Damian Szczęsny, ale trzeba pamiętać że i w obecnym składzie Podbeskidzia sa piłkarze, którzy mogą grać na pozycji lewego pomocnika, jak np. Sebastian Ziajka - przekonuje rzecznik Podbeskidzia.
Mimo to nie jest powiedziane, że rozpoczynające się niedługo okienko transferowe nie przyniesie jakichś niespodzianek. Takimi miały być transfery do Podbeskidzia Tomasza Frankowskiego czy Marka Saganowskiego, co okazało się jedynie dziennikarską plotką. Na rynku z pewnością znajdą się jednak atrakcyjni zawodnicy dysponujący własną kartą zawodniczą, których pozyskanie nie będzie kosztowało Podbeskidzie ani złotówki (oczywiście jeżeli klub będzie w stanie sprostać wymaganiom piłkarzy odnośnie wynagrodzenia). Wówczas może do Górali dołączy kolejny nowy zawodnik.