Mindaugas Panka był bardzo blisko przenosin do Hapoelu Be'er Sheva. Litwin przeszedł już podobno pomyślnie testy medyczne, a nawet ustalił warunki trzyletniego kontraktu z klubem z pustyni Negew.
Do podpisania umowy miało dojść po wieczornym treningu w środę. Szkoleniowiec Elisha Levy chciał zobaczyć jeszcze Pankę w trakcie ćwiczeń. Nie spodobało się to Dudu Dahanowi, który reprezentuje interesy pomocnika w Izraelu. Menedżer stwierdził, iż litewski piłkarz powinien najpierw złożyć podpis pod kontraktem, a dopiero potem wziąć udział w zajęciach z zespołem.
W efekcie Panka kupił bilet powrotny do Polski. Włodarze Hapoelu stwierdzili, że nie są już zainteresowani usługami Litwina.