W piątek 30 czerwca FC Koeln skorzystał ze swojego uprawnienia i przedłużył kontrakt ze Sławomirem Peszką do połowy 2014 roku. Spadkowicz z Bundesligi ma nadzieję, że uda mu się sprzedać 27-latka i co niego na tym zarobić.
Dopóki jednak transfer nie dojdzie do skutku, "Peszkin" będzie otrzymywał wynagrodzenie - w takiej wysokości jak dotychczas. - Nie spodziewałem się, że FC ma tyle pieniędzy - mówi ironicznie menedżer Andrzej Grajewski.
Jak dowiedział się jednak Bild, pensję Peszki pokrywać będzie sponsor Franz-Josef Wernze. On również otrzyma znaczną część kwoty uzyskaną ze sprzedaży piłkarza. - Po konsultacji z inwestorem znaleźliśmy takie rozwiązanie. Dla klubu nie ma więc żadnego ryzyka finansowego - zapewnia dyrektor Claus Horstmann.
Okno transferowe zamyka się dopiero 31 sierpnia, ale nie jest pewne, czy do tego czasu uda się znaleźć klub, który zapłaci kwotę odstępnego za reprezentanta Polski, którego reputacja nie jest najlepsza. - Zakładam, że Sławomir będzie trenował w FC z pierwszym zespołem. To byłyby brudne gierki, gdyby klub nie wiązał z nim przyszłości - mówi Grajewski.
Co na to działacze z Kolonii? - Ze sportowego punktu widzenia Peszko nie odgrywa u nas już żadnej roli - zapewnia menedżer Joerg Jakobs. Sytuacja zawodnika jest więc skomplikowana, ale wydaje się, że obu stron zależy na jej jak najszybszym rozwiązaniu.