FC Koeln postanowił przedłużyć kontrakt z Sławomirem Peszką do połowy 2014 roku. Klub miał taką możliwość pod warunkiem, że na mocy nowej umowy będzie wypłacał Polakowi pensję w dotychczasowej wysokości. - Cieszę się, że mogę uczestniczyć w przebudowie klubu i że FC jest taki hojny - mówi ironicznie reprezentant Polski.
Peszko brał pod uwagę dwie możliwości: zmianę barw klubowych na zasadzie wolnego transferu albo dalsze występy w Kolonii. Na skutek decyzji działaczy ani jedno, ani drugie rozwiązanie nie wchodzi w grę! - Ze sportowego punktu widzenia Peszko nie odgrywa u nas już żadnej roli - zapewnia menedżer Joerg Jakobs. Co na to skrzydłowy? - Gdyby ktoś ze mną porozmawiał, zgodziłbym się na niższe zarobki, żeby móc grać w drugiej lidze - twierdzi 27-latek.
- Teraz mój transfer nie jest możliwy - smuci się Peszko, którego przyszłość w znacznej mierze zależy od sponsora FC Koeln Franza-Josefa Wernzego. To on będzie wypłacał zawodnikowi pensję, ustali cenę, za jaką będzie można pozyskać byłego reprezentanta Polski i zainkasuje część uzyskanej kwoty.
W poniedziałek doszło do spotkania Peszki, Andrzeja Grajewskiego, dyrektora klubu Clausa Horstmanna i menedżera Franka Schaefera. Po godzinnych negocjacjach agent zawodnika oznajmił: - Doszliśmy do porozumienia i znaleźliśmy najlepsze rozwiązanie dla obu stron. Szczegóły pozostaną tajemnicą.
Bild dowiedział się jednak, co postanowiono. Peszko, aby utrzymać formę przed nowym sezonem, będzie trenował z inną drużyną, pobierając przy tym pensję od FC i poszukując nowego pracodawcy. "Piłkarz ma propozycje z Turcji, ale nie będzie się już śpieszył, bo ma ważny kontrakt..." - puentuje gazeta.