Grzegorz Wojtkowiak i Marcin Kikut nie są już piłkarzami Lecha Poznań. Po odejściu dwójki obrońców Kolejorzowi nie udało się sprowadzić nowe prawego obrońcy. Nie wypalił transfer Pawła Olkowskiego z Górnika Zabrze ze względu na zbyt wysoką kwotę odstępnego (1,5 miliona zł). Obecnie pojawiła się możliwość zatrudnienia zagranicznego prawego obrońcy, ale ten temat wyjaśni się dopiero za miesiąc. Do tego momentu trener Mariusz Rumak musi zastosować wariant B, który zakłada, że na prawą obronę przesunięty zostanie Mateusz Możdżeń.
Dla pomocnika Lecha gra na prawej obronie to nie nowość. Był już próbowany na tej pozycji przez trenera w końcówce poprzedniego sezonu. Rumak przekonuje, że Możdżeń na prawej obronie to tylko chwilowe rozwiązanie. Dodaje jednak, że pomocnik Kolejorza wkrótce przekona się również, że prawa obrona to dobre dla niego miejsce na boisku.
Nie brakuje porównań sytuacji, w której znalazł się Możdżeń do tej, w której był Łukasz Piszczek, który karierę rozpoczynał jako skrzydłowy, a największe uznanie zdobył grając w Borussii Dortmund jako prawy obrońca. Piszczek spisywał się na tyle dobrze, że zainteresowały się nim największe europejskie kluby.
Źródło: Przegląd Sportowy