- Za nami bardzo owocny sprawdzian i to z kilku względów. Na boisku pojawili się piłkarze, którzy dotąd nie mieli okazji do wielu występów. Poza tym desygnowałem do gry młodzież, której przyglądam się od wielu miesięcy. Ten mecz był dobrą okazją do obserwacji, ale weryfikacja umiejętności poszczególnych zawodników nie będzie się odbywać tylko na jego podstawie - zaznaczył Mariusz Rumak.
- Wyciągnąłem z tej potyczki wiele pozytywów. Rywal był silny i cieszę się, że w takim okresie mieliśmy okazję się z nim zmierzyć. Dwie z trzech bramek, które straciliśmy, w ogóle nie powinny paść. Strzeliliśmy je sobie sami po dużych błędach. Dobrze jednak, że stało się to teraz - w sparingu - a nie w pojedynkach ligowych czy pucharowych. Gdyby coś takiego miało miejsce np. w czwartek w rewanżu z Chazarem Lenkoran, to konsekwencje mogłyby być bardzo złe - dodał szkoleniowiec.
Jakub Wilk, Jacek Kiełb, Bartosz Bereszyński i Jarosław Ratajczak - przede wszystkim ci zawodnicy walczyli w czwartek o swoje miejsce w Kolejorzu. Jak Rumak ocenił ich występ? - Mam już pewne przemyślenia, ale muszę jeszcze zobaczyć materiał wideo i porozmawiać z samymi zainteresowanymi. Na pewno nie jest tak, że jedno spotkanie sparingowe zaważy na ich przyszłości. Jednak musimy podjąć jakieś decyzje, bo niebawem wyjeżdżamy na zgrupowanie do Bawarii.
Na pierwszy plan w poniedziałkowym meczu wysunęły się duże błędy bramkarzy. Krzysztof Kotorowski przepuścił piłkę pod brzuchem przy premierowym golu dla Olympiakosu, zaś Jasmin Burić sprokurował trzecie trafienie, fatalnie podając do Dominika Chromińskiego. - Jeśli chodzi o "Kotora", to myślę, że mimo dość długiej kariery taka pomyłka mu się jeszcze nie zdarzyła. Życzę mu, by była to dla niego ostatnia wpadka - stwierdził Rumak.
Jak zawodnicy reagują na takie "klopsy"? - O to należałoby raczej zapytać ich samych. Z pewnością u każdego jest inaczej. Doświadczony piłkarz poradzi sobie z tym szybciej, a młodszy potrzebuje wsparcia. Wtedy przydają się umiejętności pedagogiczne - zakończył opiekun Kolejorza.
Nie ma "siana" dlatego sprzedajemy by móc egzystować , a podpisanie kontraktów ze Stilicie Czytaj całość