Szymon Mierzyński: Do inauguracji rozgrywek ligowych pozostało kilka dni. Zachowuje pan spokój? Czy plany na okres przygotowawczy zostały w pełni zrealizowane?
Czesław Owczarek: Jeśli chodzi o założenia treningowe, zrobiliśmy wszystko i pod tym względem jestem zadowolony. Myślę, że teraz - kiedy wchodzimy powoli w sezon - jesteśmy już w optymalnej dyspozycji. Chciałbym, żebyśmy to potwierdzili zarówno w spotkaniu Pucharu Polski, jak i przeciwko Arce Gdynia w lidze.
Czy w starciu z Kotwicą Kołobrzeg desygnuje pan do gry najsilniejszy skład?
- Oczywiście. Traktujemy te rozgrywki bardzo poważnie, więc nie ma innej opcji.
Patrząc na kadrę Warty, obrona i pomoc robią dość dobre wrażenie. Nie udało się jednak pozyskać bramkostrzelnego napastnika. Ten problem był poruszany przez kilka tygodni, ale wciąż nie został rozwiązany.
- Nie ma co ukrywać, że jest to nasza bolączka. Zresztą tego rodzaju kłopoty nie dotyczą tylko Warty. Bardzo wiele klubów nie potrafi ściągnąć odpowiednich graczy do ataku, bo wybór jest ograniczony. Każdy chciałby mieć napastnika gwarantującego zdobycie kilkunastu goli w sezonie. Jeśli chodzi o nas, do tej pory taki piłkarz się nie wyłonił. Mamy Piotra Giela, który trafił do Poznania pół roku temu i strzelił cztery bramki. Nie jest to taki zły wynik biorąc pod uwagę liczbę minut spędzonych na boisku. Z kolei Krzysztof Bartoszak dołączył do nas raptem kilka tygodni temu i trudno ocenić ile będzie w stanie dać zespołowi.
Jeśli chodzi o niego, to rokowania są chyba dość dobre. W sparingach szło mu całkiem nieźle...
- Niegdyś współpracowałem z tym zawodnikiem w Jarocie Jarocin i na tą chwilę nie jest on jeszcze w najlepszej dyspozycji. Na pewno stać go na więcej. Być może pokaże pełnię swoich możliwości, gdy złapie świeżość. Obecnie jest nieco zmęczony okresem przygotowawczym, poza tym aklimatyzuje się w nowej drużynie. Chciałbym, żeby zarówno on, jak i Piotr Giel decydowali o wynikach naszych meczów i zdobywali gole.
Czy Bartłomiej Pawłowski, inny jasny punkt meczów sparingowych, także jest szykowany do roli napastnika?
- Jeśli Giel i Bartoszak nie zdołają się obronić, to biorę pod uwagę taką możliwość.
W drużynie nie ma już Pawła Piceluka, który został wypożyczony do Motoru Lublin. Czy można powiedzieć, że ten zawodnik latem przegrał swoją szansę?
- Odbyliśmy rozmowę i oznajmiłem mu, że najlepszym rozwiązaniem będzie poszukanie klubu, w którym mógłby się odbudować. Minione pół roku pokazało, że w I lidze Paweł nie zdołał się jeszcze odnaleźć. W jego przypadku bardzo ważne są regularne występy, dlatego wypożyczenie to najrozsądniejsza opcja.
Okienko transferowe zamyka się dopiero z końcem sierpnia. Do tego czasu odbędzie się kilka meczów ligowych. Czy ich przebieg może wywołać następne ruchy kadrowe?
- Wszystko jest możliwe, ale chciałbym, żeby zespół się obronił. Dobrze by było, gdybyśmy nie musieli już szukać nowych twarzy.
W porównaniu do ubiegłego roku, teraz nie ma żadnych głośnych deklaracji. Nikt też nie stawia wygórowanych celów. Jakie jest pańskie zdanie w tej materii? Na co stać Wartę?
- Ostatnio dość często słyszę, jakoby przed naszym zespołem nie było wyzwań. To ma niewiele wspólnego z rzeczywistością. Mamy młodą i głodną sukcesów ekipę. Jej zadaniem jest atakowanie wysokich miejsc w tabeli.
Jak to robić bez Piotra Reissa? Kto może być jego następcą?
- Nie chciałbym kreować do tej roli jednego piłkarza. Zależy mi, by akcenty w ofensywie były rozłożone równomiernie. Jeśli będziemy tworzyć kolektyw, to staniemy się mniej przewidywalni dla przeciwników.
Podobnie jak rok temu, Warta zainauguruje sezon w Gdyni. Arka to dość trudny przeciwnik, zwłaszcza na swoim stadionie...
- Dotąd skupialiśmy się wyłącznie na pucharowym starciu z Kotwicą Kołobrzeg. Dopiero po nim będziemy myśleć o lidze. Czy zagramy na Pomorzu otwarty futbol? To zależy także od postawy gospodarzy. My będziemy dążyć do narzucenia swoich warunków. Myślę, że drużyna jest do tego odpowiednio przygotowana.
Arka i Warta mają wiele wspólnego. To dwa kluby, które totalnie zawaliły poprzednie rozgrywki. Czy w ich przypadku może być już tylko lepiej?
- Obie ekipy są na bardzo podobnym pułapie. W ich składach są zarówno zawodnicy doświadczeni, jak i ambitna młodzież. Gdynianie dokonali małej przebudowy, wprowadzając do zespołu kilku mistrzów Polski juniorów. Trudno tak naprawdę przewidzieć jaka jedenastka wybiegnie na boisko przeciwko moim podopiecznym. Mimo to mam nadzieję, że sobie poradzimy.