Wojciech Stawowy: Zaczyna się mówić, że Cracovia gra w piłkę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W miniony weekend zamiast inauguracji I ligi z Okocimskim Brzesko Cracovia rozegrała sparingi z Dalinem Myślenice (2:1) i Przebojem Wolbrom (3:1), z których trener [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag] jest zadowolony.

W tym artykule dowiesz się o:

Szkoleniowiec podzielił swój zespół na dwie grupy: pierwszą, która zagrała z Dalinem, tworzyli zawodnicy, którzy walczą o miejsce w wyjściowej "11", a druga, która zmierzyła się z Przebojem, wyglądała na optymalne na tę chwile zestawienie Pasów.

- Cieszę się z tych dwóch gier z tego względu, że zarówno Dalin, jak i Przebój bardzo ambitnie podeszły do tych meczów. Przez dłuższą część obu gier kontrolnych zmuszeni byliśmy grać atak pozycyjny, a przecież często będzie tak w rozgrywkach pierwszej ligi, że przeciwnik będzie się głównie bronił przed Cracovią i próbował ją atakować tylko z kontry. Uważam zatem, że były to dwa pożyteczne sparingi - tłumaczy Stawowy.

- Sparing z Przebojem wyglądał trochę lepiej niż ten z Dalinem. Oba te mecze różniły się jednak znacznie od meczów, które graliśmy ostatnio, a w szczególności od spotkania z Podbeskidziem - mówi trener Pasów i dodaje: - Ja wiem, dlaczego się różniły: musimy sobie zdawać sprawę z tego, że dowiedzieliśmy się, że nie będziemy grali meczu ligowego z Okocimskim, dlatego troszeczkę musieliśmy zweryfikować cały tygodniowy mikrocykl i to, co robiliśmy na zajęciach. Poszliśmy jeszcze troszeczkę w objętość, w zajęcia mocno siłowe. To było przyczyną, dla której zawodnicy w sobotnich sparingach nie mieli świeżości i polotu w grze. A z kolei jeśli się tego nie ma, to automatycznie mnożą się błędy i zarówno w spotkaniu z Dalinem, jak i z Przebojem tych błędów było sporo. One jednak nie wynikały z tego, że zespół jest nieprzygotowany albo słabo zgrany. Wynikało to z kwestii motorycznych, z tego, że nogi były ciężkie i nie chciały nosić. Musieliśmy jednak to zrobić, bo my nie gramy ligi i teraz musimy się optymalnie przygotować do meczu Pucharu Polski z Zawiszą Bydgoszcz, z żeby tak było, musieliśmy jeszcze popracować trochę mocniej.

Pierwotnie Cracovia w sobotę miała zmierzyć się z Polonią Warszawa, ale do sparingu nie doszło ze względów logistycznych. Z kolei w czwartek pojawiła się możliwość rozegrania spotkania z 8. zespołem minionego sezonu włoskiej  Serie A AC Parma. Krakowianie mieli dojechać do przebywających w Pradze Włochów, ale ostatecznie Gialloblu zmierzyli się z Victorią Żiżkov.

- Zabrakło kilku godzin, by do tego doszło. Szkoda, ale jeśli już jest zainteresowanie, żeby takie drużyny grały z Cracovią i same wychodziły z taką inicjatywą, to dla mnie jest to budujące. Daje to sygnał, że o Cracovii zaczyna się mówić tak, że warto z tym zespołem zagrać, bo ten zespół gra w piłkę - mówi Stawowy.

Źródło artykułu: