Wojciech Stawowy: Ta grupa wie, po co ubiera koszulki w biało-czerwone pasy

- Byłoby nienaturalne, gdybyśmy się nie cieszyli po wygranym meczu, ale ta radość już ochłonęła - mówi po pucharowym zwycięstwie z Zawiszą w Bydgoszczy trener Cracovii Wojciech Stawowy.

Maciej Kmita
Maciej Kmita

Dla Pasów było to pierwsze spotkanie o stawkę w sezonie 2012/2013, w którym udało im się zaprezentować to, co pokazywali już w grach kontrolnych. Krakowianie przez 3/4 meczu byli stroną dominującą, nie dopuszczali Zawiszy do słowa.

- Bardzo się cieszę, że drużyna w pierwszym meczu o stawkę pokazała charakter. Nasza praca idzie w dobrym kierunku. Momentami pokazaliśmy naprawdę dobrą piłkę, chociaż były też mankamenty, nad którymi musimy pracować, ale to dobrze, że na tle silnej drużyny jaką jest Zawisza, widać było braki w naszej grze, bo wiemy, nad czym pracować. Mój zespół mnie nie zaskoczył, ponieważ grał to, co chcieliśmy - mówi Stawowy i dodaje: - Dumny jestem z tego, że pokazali charakter. Jako sztab wpajamy im to. Świetną pracę z tą drużyną wykonał trener Jankowicz. To było widać, że potrafimy walczyć i narzucać swój styl gry. Zawsze jednak może być lepiej.

Wygrywając w Bydgoszczy, Cracovia sięgnęła po pierwsze wyjazdowe zwycięstwo od... 11 miesięcy. Po raz ostatni Pasy zwyciężyły na wyjeździe we wrześniu 2011 roku jeszcze pod wodzą Dariusza Pasieki w Zabrzu z Górnikiem. - Nie chcę wracać do historii. Dla mnie najważniejsze jest to, że wywalczyliśmy awans do kolejnej fazy pucharu, a teraz myślami jestem już przy meczu ligowym. Musimy zejść na ziemię. Byłoby nienaturalne, gdybyśmy się nie cieszyli po wygranym meczu, ale ta radość ochłonęła i chłopcy mają świadomość, jak ważne jest niedzielne spotkanie, którym rozpoczniemy sezon ligowy. Przed nami dużo pracy - przekonuje Stawowy.

W meczu z Zawiszą nie brakowało ostrej walki, w wyniku czego najmocniej ucierpieli Bartłomiej Dudzic i Sławomir Szeliga. Ten drugi ma przebity piszczel, ale nawet mimo to chciał kontynuować grę i robił to, dopóki nie został trafiony w kontuzjowane miejsce raz jeszcze. - To pokazuje, że chłopaki mają charakter. Tak powinien zachowywać się prawdziwy mężczyzna - cieszy się opiekun Pasów.

Przed wyjazdem do Bydgoszczy drużynę odwiedził prezes Janusz Filipiak. Sternik Cracovii przyznał, że przed rozpoczynającym się sezonem jest optymistą i wierzy w piłkarzy. Co na to Stawowy? - Bardzo się cieszę, że pan prezes wierzy w tę drużynę, bo jest w kogo wierzyć. Przychodząc do Cracovii, mówiłem, że jest tu fajna grupa z potencjałem. Niekiedy słyszałem, że kadzę, ale nie - ja mówię, jak jest. To jest grupa, która wie, czego chce i wie, po co ubiera koszulki w biało-czerwone pasy. Chcą grać w Cracovii i z Cracovią osiągnąć sukces. Nie dziwię się więc, że pan prezes w nich wierzy.

Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×