Widzew niewygodnym rywalem dla Śląska

Śląsk Wrocław w ostatnich latach ma spore problemy, aby w ogóle zdobywać punkty w meczu z Widzewem Łódź. W sobotę mistrzowie Polski, którzy są mocno osłabieni, będą rywalizować właśnie z łodzianami.

Artur Długosz
Artur Długosz

Sobotnie spotkanie obu ekip będzie jubileuszowe - będzie to bowiem 55. starcie Śląska Wrocław z Widzewem Łódź. W sumie Śląsk 54 razy spotykał się z Widzewem. Bilans meczów to 16 zwycięstw WKS-u, 17 remisów i 21 wygranych Widzewa. Śląsk zdobył w dotychczasowej rywalizacji 57 bramek, tracąc 73 gole. W Łodzi obie drużyny rozegrały już 27 spotkań, z których siedem zakończyło się zwycięstwami Śląska, osiem remisami, a 12 razy wygrywał Widzew. Śląsk zdobył w Łodzi 24 gole, a stracił 38. - Prawda jest taka, że Widzew zawsze był Widzewem. Do Łodzi nigdy nie jeździło się na wycieczkę po trzy punkty - mówi Orest Lenczyk, opiekun WKS-u.

Mistrzowie Polski do Łodzi udadzą się bez Sebastiana Mili, Łukasza Gikiewicza, Rafała Gikiewicza, Mariusza Pawelca, Patrika Mraza i Dalibora Stevanovicia, którzy są zawieszeni za śpiewanie obraźliwych piosenek o Legii Warszawa. - Jedziemy do Łodzi mocno osłabieni. Aż sześciu piłkarzy nie może zagrać w tym meczu, ale moim zdaniem mamy na tyle szeroką kadrę, że i bez tych graczy damy sobie radę. Nie martwię się o to, jak to będzie wyglądało od strony umiejętności na boisku, bo mamy także wartościowych zmienników. Szóstka zawodników ze sporymi umiejętnościami będzie musiała zostać we Wrocławiu, ale musimy sobie z tym poradzić i wierzę, że przechylimy szalę zwycięstwa na naszą korzyść - przekonuje Mateusz Cetnarski, który ma spore szanse na grę w podstawowym składzie. - O tym zadecyduje trener przed meczem, a ja niczego nie mogę być pewny. Oczywiście, jeśli dostanę szansę, to zagram na sto procent swoich możliwości i będę robił to, co umiem. A czy uda się załatać lukę po nieobecnych piłkarzach, to przekonamy się po tym spotkaniu - powiedział "Cetnar".

Widzew aktualnie uważany jest za jedną ze słabszych ekip T-Mobile Ekstraklasy, ale wrocławianie nie mogą lekceważyć rywala, gdyż historia działa na korzyść łodzian. Od powrotu Widzewa do Ekstraklasy w 2010 roku Śląsk ani razu nie potrafił pokonać łodzian: dwa razy zremisował, a dwukrotnie musiał uznać wyższość RTS-u. Blisko przełamania tej passy było pół roku temu w Łodzi - WKS prowadził już 2:1, ale w ostatnich sekundach Widzew zdołał wyrównać.

Wrocławianie ostatnio nie prezentowali się zbyt dobrze i byli mocno krytykowani. - Każdy zadaje pytanie, kiedy mistrz Polski - Śląsk - będzie grał pięknie i rewelacyjnie oraz strzelał po pięć bramek w meczu i prezentował się świetnie od pierwszej do ostatniej minuty spotkania. My robimy wszystko, co w naszej mocy, ale nie jest powiedziane, że za każdym razem będziemy grać widowiskowo. Naszym nadrzędnym celem jest wygrywanie kolejnych spotkań i gromadzenie punktów. Szczerze mówiąc, nie ma większego znaczenia, czy będziemy zwyciężać 4:0, czy 1:0 - podsumował Cetnarski.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×