Żółto-czerwoni pokonali Podbeskidzie 2:1. Radości z wygranej nie ukrywał po końcowym gwizdku sędziego jeden z bohaterów Jagi - Dawid Plizga. - Miałem za zadanie pomóc drużynie i odmienić losy meczu. Wchodząc na boisko nie obawiałem się, bo gorzej grać nie mogliśmy. Naprawdę prezentowaliśmy się słabo. Po przerwie musieliśmy wyjść z nastawieniem, że uda nam się wygrać i - mimo że nam nie szło - udało się - ocenił ofensywny piłkarz Jagiellonii, który w 72. minucie wykorzystał dośrodkowanie Macieja Makuszewskiego i technicznym strzałem pokonał bramkarza z Bielska-Białej.
Po rozgromieniu przed tygodniem Sokoła Ostróda (8:1), Jaga rozegrała w 1. kolejce T-Mobile Ekstraklasy przeciętny mecz. - Skąd słaba gra? Ciężko powiedzieć. Ważne są przede wszystkim trzy punkty. Nikt nas nie będzie oceniać za styl, gdyż nie jesteśmy FC Barcelona. Nie mamy świetnie grać w piłkę, ale zdobywać punkty i bramki - zakończył były zawodnik Zagłębia Lubin.