Po heroicznym boju Polonia Bytom musiała uznać wyższość Olimpii Grudziądz, ulegając na własnym stadionie biało-zielonym 1:2 (0:0). Niebiesko-czerwoni byli w tym meczu niesieni kapitalnym dopingiem bytomskich kibiców. - Gdzieś niedaleko stąd piłkarze po przegranym meczu zostali zwyzywani od "piłkarzyków-pajacyków". Dziękuję za ten mecz moim zawodnikom, ale także kibicom, którzy dzisiaj nieśli dopingiem ten zespół. Kultura dopingu i pomoc, jakiej tym udzielają tej drużynie jest naprawdę na najwyższym poziomie - przekonuje Piotr Pierścionek, trener Polonii.
Znajdujący się w niezwykle ciężkiej sytuacji finansowo-organizacyjnej bytomianie dzięki wsparciu fanów z faworyzowaną Olimpią długo skutecznie walczyli. Ostatecznie schodzili jednak z boiska pokonani - Dla nas to bardzo ważne, że możemy liczyć na takie wsparcie naszych kibiców, bo znajdujemy się w naprawdę trudnym położeniu. Mecz kończyliśmy sześcioma wychowankami Polonii na boisku, a jeden siedział na ławce rezerwowych - argumentuje szkoleniowiec śląskiej drużyny.
Polonia długo realizowała założenia taktyczne, skutecznie wybijając Olimpii z głowy marzenia o zgarnięciu całej puli. Po raz kolejny fortuna jednak bytomskiej drużynie nie poszczęściła. - Mieliśmy swój pomysł na to spotkanie, który trzeba było po przerwie zweryfikować na skutek urazu Pawła Gamli. Jego miejsce na stoperze musiał zająć Krzysiu Michalak, który nigdy wcześniej na tej pozycji nie był wystawiany. Ciężko było cokolwiek w takiej sytuacji zrobić - przyznaje opiekun drużyny z Olimpijskiej.
Polonia będzie wypoczywać krócej od swoich ligowych rywali. W środę zespół ten zagra bowiem z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza, nadrabiając zaległości z 1. kolejki rozgrywek zaplecza elity. Taki obrót zdarzeń nie cieszy jednak Pierścionka, który przyznaje, że ciężka sytuacja kadrowa i ciążący nad klubem zakaz transferowy bardzo utrudniają mu pracę. - Przed meczem z Termaliką mam do dyspozycji 15 zawodników i to jest dla nas naprawdę poważny problem - nie ukrywa coach bytomskiej drużyny.
Szkoleniowiec śląskiej drużyny jest jednak optymistą. - Jestem bardzo zadowolony, że mogę pracować z tak ambitnym zespołem. Ci chłopcy po porażce z Olimpią byli w takim dołku, jakby przegrali pojedynek o mistrzostwo świata. Oni naprawdę bardzo chcieli zagrać i wygrać dla kibiców, i przesycała ich gorycz, że im się to nie udało - kiwa głową Pierścionek.
Trener bytomian jest przekonany, że jego zespołowi do korzystnego wyniku zabrakło nie tyle umiejętności, co czasu. - Polonia tego meczu nie przegrała. Po prostu brakło nam czasu, żeby zdobyć drugą bramkę. Zespół z Grudziądza jest rywalem z wysokiej półki i na pewno będzie walczył o czołowe miejsca w tej lidze - puentuje trener niebiesko-czerwonych.