Niebiesko-czerwoni nie sprostali w meczu wyjazdowym KGHM Zagłębiu Lubin i przegrali drugi mecz w sezonie, ponownie 1:2. Katami gliwiczan okazali się Robert Jeż oraz Arkadiusz Woźniak. - Nie mamy powodów do zadowolenia po tym spotkaniu, nie ma z czego się cieszyć. Przyjechaliśmy do Lubina po zwycięstwo, ale niestety się nie udało i przegraliśmy - powiedział po piątkowym starciu Adrian Sikora, napastnik Piasta Gliwice.
W pierwszych minutach spotkania podopieczni Pavla Hapala ruszyli do huraganowych ataków, co przełożyło się na wyjście na prowadzenie już w 6. minucie. Jednak od tamtego momentu, to Piastunki przejęły inicjatywę na boisku, ale w ich akcjach brakowało dokładności i wykończenia. - Szkoda tego początku i straconej bramki. Rzeczywiście do pierwszego trafienia Zagłębie miało przewagę, ale później ten mecz całkowicie inaczej się układał i co najważniejsze - z korzyścią dla nas. Wydaje mi się, że przejęliśmy inicjatywę, ale nie przyniosło nam to choćby punktu - rozkładał ręce były reprezentant Polski.
Gliwiczanie w drugiej połowie doprowadzili do wyrównania, jednak po chwili ponownie przegrywali. To nie mogło dobrze wpłynąć na morale drużyny, która mozolnie dążyła do remisu. - Szkoda, że straciliśmy tego gola. Wyrównujemy po walce, bo mocno dążyliśmy do wyrównania, a później zamiast szukać zwycięskiej bramki, to my ją dostajemy i schodzimy z boiska pokonani - kręcił głową z niedowierzaniem snajper.
Po dwóch porażkach podopieczni Marcina Brosza zmierzą się u siebie z drugim beniaminkiem T-Mobile Ekstraklasy - Pogonią Szczecin. Z Portowcami teoretycznie będzie łatwiej o pełną pulę. - W każdym meczu ważne są trzy punkty. Zawsze trzeba walczyć o to, aby zgarnąć komplet "oczek". Niezależnie od tego z kim się gra - zakończył Adrian Sikora.