Meczem z Koroną Kielce Mateusz Cetnarski podreperował swój bilans strzelecki w Śląsku Wrocław. Pomocnik mistrzów Polski dwukrotnie stanął przed okazją pokonania bramkarza z rzutu karnego. Pierwszą jedenastkę "Cetnar" wykorzystał na raty. Przy drugiej próbie pewnie pokonał już bramkarza. - Pierwszy strzał z karnego może mi nie wyszedł jak chciałem, ale była skuteczna dobitka. Podszedłem też do drugiego, bo chciałem się poprawić i się udało. Kto nie ryzykuje, ten nie ma. Ja zaryzykowałem i zdobyłem dwa gole - powiedział zawodnik WKS-u.
W drugiej połowie wrocławianie grali z przewagą dwóch zawodników. Pomimo tego nie udało im się zdobyć trzeciego gola. - Dwie czerwone kartki dla rywali i dwa karne ustawiły to spotkanie. Po drugim golu było praktycznie po meczu. W drugiej połowie staraliśmy się zmęczyć rywala. Musieliśmy być jednak cały czas skoncentrowani, bo jakaś przypadkowa akcja, gol i pewnie byłoby nerwowo - zaznaczył Cetnarski.
W podobnym tonie co Cetnarski wypowiedział się także Rok Elsner. - Najważniejsze, że wygraliśmy, bo już długo czekaliśmy na wygraną. Te dwa karne ustawiły mecz. Może nawet nie same karne, ale czerwone kartki. Mieliśmy przewagę dwóch zawodników, prowadziliśmy 2:0 i nic złego nie mogło nam się stać. Po przerwie chcieliśmy zmęczyć rywala i długo utrzymywać się przy piłce. Mieliśmy sytuacje na zdobycie trzeciego gola i szkoda, że nic nie wpadło, bo by to lepiej wyglądało - stwierdził Słoweniec.
- W takiej sytuacji jak byliśmy też inaczej się trochę gra. Gdzieś tam podświadomie wiedzieliśmy, że nic złego się nie może praktycznie nam stać i nie było aż tak wielkiej determinacji. Przed nami kolejne mecze i teraz one są ważniejsze. Za tydzień gramy z Ruchem Chorzów i będziemy chcieli wygrać, aby po dwóch spotkaniach na swoim stadionie mieć sześć punktów - dodał "Rocky".