Gdańszczanie po porażce z Polonią Warszawa dokonali korekt w planie taktycznym oraz wyjściowym składzie, co wyszło im tylko na zdrowie. Przemeblowana formacja obronna po raz pierwszy w sezonie nie dopuściła do straty gola, a gracze ofensywni z Abdou Razackiem Traore na czele wypunktowali Pogoń.
- Szybko zapomnieliśmy o przegranej inauguracji. W Szczecinie wyszliśmy na boisko z zupełnie innym planem i nastawieniem. O zwycięstwie zdecydowała głównie skuteczność. Udało nam się stworzyć kilka sytuacji strzeleckich, z których dwie zamienili na bramki Traore i Surma. Nie jest jednak tak, że tylko ten pierwszy wygrał nam mecz. Cała jedenastka grała i walczyła - przypomniał obrońca Lechii Rafał Janicki.
Rosły piłkarz zaliczył w poniedziałek pierwszy występ w sezonie. Szansy nie zmarnował. - Trener przed każdym meczem ma z pewnością dylemat: na kogo postawić. Do dyspozycji ma dwóch równorzędnych graczy na pozycję i dopiero tuż przed meczem przekazuje nam: kto zagra - zdradził obrońca, który choć urodził się w Szczecinie, to nigdy nie występował w żadnym z miejscowych klubów.
- Było minęło... Trafiłem do Lechii i gra w niej sprawia mi radość. Na pewno przed pierwszym gwizdkiem był stres, ale szybko minął - zaznaczył Janicki. - Los Pogoni mnie nie interesuje. Jeżeli będą grać z meczu na mecz tak jak w poniedziałek, to wywalczą utrzymanie - uciął krótko i bez ogródek obrońca.
Podopieczni Bogusława Kaczmarka nie przespali tygodnia poprzedzającego mecz w Pogonią i wzorowo odrobili lekcje taktyczne. - Trener rozłożył nam przeciwnika na czynniki pierwsze. Rozrysował ich grę i wskazał mankamenty. Podstawowym założeniem było wykluczenie z gry Ediego Andradiny i naprawdę Marcin Pietrowski fantastycznie wykonał to zadanie, odcinając go od podań. W praktyce było widać, że znaliśmy ich sposób gry i to przyniosło efekt.