Wojciech Stawowy: Trener jest potrzebny drużynie bardziej po porażce

- Trener jest potrzebny drużynie bardziej po porażce niż po zwycięstwie - mówi trener Cracovii [tag=316]Wojciech Stawowy[/tag]. Po porażce z Dolcanem Ząbki piłkarze Pasów poznali nową twarz szkoleniowca.

Krakowianie ponieśli w Ząbkach pierwszą porażkę w tym sezonie. Dwie przegrane zanotowali też w dziesięciu letnich sparingach, ale po raz pierwszy trener Stawowy przyznał otwarcie, że był niezadowolony z postawy swoich podopiecznych. W związku z tym w bieżącym tygodniu piłkarze mieli bardzo długą i nie należącą do najprzyjemniejszych, pomeczową odprawę.

- Ja wiem jedno: trener jest potrzebny drużynie bardziej po porażce niż po zwycięstwie. Wyciągnęliśmy wnioski z tego meczu i wyciągaliśmy je na swój sposób. Mogę powiedzieć tylko tyle - i to powinno dużo mówić - że zrobiliśmy to jak mężczyźni. Nie chodzi jednak o dołowanie i wytykanie błędów. My pracujemy w sposób konstruktywny, żeby pomóc drużynie wygrać następne spotkanie, a nie utrudniać tego - mówi Stawowy i dodaje: - Dokładnie przeanalizowaliśmy porażkę w Ząbkach, która boli tak samo jak każda, ale nie ma co się załamywać i popadać w panikę. Trzeba było wyciągnąć z tej porażki wnioski i to nam się udało. Problem został zdiagnozowany. Trzeba pamiętać, że my jesteśmy w budowie. Te trzy miesiące pod względem dużych zmian jakie zaszły to nie jest długi okres. To nie jest jeszcze zespół, który miałby wypracowane nawyki, na bazie których mógłby rozgrywać mecze. Jeśli się tego nie trenuje, to te nawyki nie są wdrażane, a wracają często stare nawyki. To była przyczyna naszego słabszego występu w Ząbkach. Nie mieliśmy czasu, żeby pewne rzeczy skorygować, był mecz, odnowa, kolejne spotkanie i tak co trzy dni przez 15 dni. Powinienem jednak znaleźć czas na zajęcia stricte taktyczne.

Mimo porażki z Dolcanem, Cracovia wciąż znajduje się w czubie tabeli. Po 5 kolejkach zajmuje 3. pozycję z pięciopunktową stratą do liderującej Floty Świnoujście. - Chcę wszystkich uspokoić. Nie ma minimalizmu w Cracovii. Nie ma takiej sytuacji, że coś nas zadowala. Chcemy grać o awans do ekstraklasy. Robimy swoje, pracujemy i bardzo w siebie wierzymy. W meczu z ŁKS-em chcemy się zrehabilitować - zapowiada Stawowy.

Rzeczone spotkanie 6. kolejki I ligi z Łódzkim Klubem Sportowym zostanie rozegrane zgodnie z planem w sobotę 8 września. Pasy początkowo chciały przełożyć ten mecz ze względu na powołania do drużyn narodowych Milosa Kosanovicia, Andraża Struny i Aleksandra Suworowa, ale wycofały się z pomysłu, bowiem w takim wypadku w drugiej połowie września i na początku października znów czekałby je maraton gry co trzy dni, w tym dalekie wyjazdy do Świnoujścia i Grudziądza. Z tej trójki podstawowymi zawodnikami są Kosanović i Struna.

- Są inni chłopcy: Bojan Puzigaca i Krzysiu Nykiel. Otwiera się przed nimi szansa gry. Nie wiem, czy akurat oni zagrają, ale są chłopcy w zespole po to, żeby walczyć o miejsce w składzie. Nie jest to dla mnie problemem, że tych trzech zawodników nie będzie - przekonuje Stawowy.

Komentarze (0)