W Krakowie bez zmian (relacja)

Dwa samobójcze gole, słaba skuteczność Carlo Costly’ego i niezawodność Paweł Brożek – tak w skrócie można opisać piątkowe spotkanie na stadionie przy ulicy Reymonta. Wisła, podobnie jak na inaugurację z Polonią Bytom nie zachwyciła, ale ostatecznie i tak wygrała trzecie ligowe spotkanie z rzędu.

Przed rozpoczęciem spotkania kibice uczcili minutą ciszy pamięć zmarłego ojca Marcina Baszczyńskiego . Byłego reprezentanta Polski zabrakło oczywiście w składzie Wisły i nie wiadomo, czy wystąpi we wtorkowy wieczór w rewanżowym spotkaniu z FC Barcelona. - Wszystko zależy od Marcina - powiedział po zakończeniu spotkania Marcin Kowalski. A propos Kowalskiego – mecz z Bełchatowem był dla niego debiutem w ekstraklasie. Takiego debiutu można tylko pozazdrościć – w ogóle nie było widać, że obok Clebera na środku obrony Wisły grał totalny żółtodziób.

Mimo zapowiedzi nawet na ławce rezerwowych zabrakło Arkadiusza Głowackiego. - Nie wiem - rozłożył ręce na pytanie, czy zagra we wtorek z Barcą. Takiego problemy juz chyba, niestety, nie ma Radosława Sobolewskiego. Pomocnik Wisły zagrał od pierwszych minut, ale z powodu odnowienia kontuzji musiał je opuścić już w 26. minucie na rzecz Tomas Jirsak.

Zgodnie z założeniami od pierwszych minut do ataków ruszyła Wisła. Gdyby w pierwszych minut na listę strzelców wpisał się Paweł Brożek albo bardzo aktywny, ale wyjątkowo nieskuteczny w meczu z Bełchatowem Rafał Boguski, to wynik tej rywalizacji mógł być znany już w pierwszych minutach. Gol dla Wisły wisiał w powietrzu i chociaż jeszcze w 14. minucie Cleber strzelił na wiwat zza linii pola karnego, a w 18. minucie Boguski nie potrafił opanować piłki wprost przed bramką Kozika, to sześć minut później Brożek otworzył wynik meczu. Król strzelców poprzedniego sezonu ekstraklasy otrzymał kapitalne podanie od Petera Singlara i na raty pokonał najlepszego w szeregach gości Krzysztof Kozik.

- Wyjdźcie skoncentrowani i grajcie swoje - tak trener Paweł Janas miał mobilizować swoich zawodników w przerwie. Chyba zbyt poważnie wziął te słowa do serca Dariusz Pietrasiak, bo chwilę po wznowieniu gry w drugiej połowie skierował piłkę do siatki, ale na jego nieszczęście, własnej. - Dziękujemy, dziękujemy - skandowali na cześć zawodnika GKS-u fani Wisły. Szybko mogli ich uciszyć Costly oraz Tomasz Jarzębowski, ale w doskonałych okazjach fatalnie pudłowali. Były zawodnik Legii Warszawa mógł się poprawić chwile później, ale po jego uderzeniu z rzutu wolnego świetnie interweniował Mariusz Pawełek.

Wiślacy w końcu się zlitowali nad bełchatowianami i... sami sobie strzelili gola. Uczynił to Cleber, który przeciął dośrodkowanie z lewej strony rezerwowego Piotra Klepczarka. W tym momencie mecz praktycznie się skończył – Wisła była zadowolona z wyniku i nie forsowała tempa, a goście chyba nie spodziewali się, że będą mogli przez tak długi czas swobodnie rozgrywać piłkę w środkowej strefie boiska. Podopieczni Janasa za często chcieli stosować taktykę Wisły, którą ta stosowała w pierwszym meczu z Barcą, czyli długie piłki na Costlego i nuż się uda. Nie udało się, bo reprezentant Hondurasu chyba jeszcze nie doszedł do siebie po długim locie z Meksyku (w środę Meksyk wygrał z Hondurasem 1:0, a Costly grał cztery minuty – przyp. Red.), i zamiast zaprezentować instynkt strzelecki godny reprezentanta kraju, biegał między obrońcami Wisły i przy tym nie stwarzał większego zagrożenia.

Wisła wygrała z GKS-em i po trzech kolejkach ma już dziewięć punktów na koncie. Ten mecz to wstęp do dwóch arcyważnych spotkań dla wiślaków. Najpierw we wtorek mecz z Barcelona, a w przyszłą niedzielę derbowe spotkanie z Cracovią.

GKS czeka z kolei łatwiejszy rywal – w piątek zmierzy się z ŁKS Łódź. - Musimy wygrać - króto i na temat stwierdził bramkarz Krzysztof Kozik.

Wisła Kraków - GKS Bełchatów 2:1 (1:0)

1:0 - Paweł Brożek 26'

2:0 - Pietrasiak (sam.) 47'

2:1 - Cleber (sam.) 69'

Składy:

Wisła Kraków: Pawełek, Singlar, Kowalski, Cleber, Piotr Brożek, Łobodziński (64' Małecki), Sobolewski (24' Jirsak), Cantoro, Zieńczuk (77' Niedzielan), Paweł Brożek, Boguski.

GKS Bełchatów: Kozik, Cecot, Magdoń, Pietrasiak, Popek, Wróbel (67' Klepczarek), Jarzębowski, Cetnarski (84' Późniak), Rachwał, Dziedzic (78' Chwalibogowski), Costly.

Żółte kartki: Cleber (Wisła) oraz Cetnarski (GKS).

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

Widzów: 11000.

Najlepszy zawodnik Wisły: Paweł Brożek.

Najlepzy zawodnik GKS: Krzysztof Kozik.

Najlepszy zawodniki Wisły: Paweł Brożek.

Komentarze (0)