- W pierwszym odruchu byłem zły, nie ma co ukrywać. Coś mu tam powiedziałem przez ramię. Przecież osłabił naszą drużynę, a musiał wiedzieć, że skoro chwilę wcześniej czerwoną kartkę obejrzał Czarnogórzec, to sędzia przy pierwszej okazji wyrzuci z boiska Polaka. I okazja się znalazła. Bardzo naciągany był to powód, ale Ludo powinien zachować zimną krew. Nie mam już jednak do niego pretensji. Trudno, stało się. Czekamy na jego powrót do drużyny, bo jest jej potrzebny - powiedział "Lewy" w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Napastnik Borussii Dortmund wyliczył, że do grudnia może rozegrać aż 33 mecze. Już w najbliższych dniach Lewandowskiego czeka starcie ligowe z Bayerem Leverkusen oraz początek Ligi Mistrzów i spotkanie z Ajaksem Amsterdam.
Cała rozmowa w Przeglądzie Sportowym.