Marcin Baszczyński: Karze się trenerów, a sędziowie gwiżdżą dalej
Pod znakiem sędziowskich pomyłek stała ostatnia kolejka T-Mobile Ekstraklasy. Jednym z antybohaterów minionego weekendu był Robert Małek, który wypaczył wynik meczu w stolicy.
- Nasz szkoleniowiec żyje meczem i zawsze coś mądrego podpowie, w spotkaniu z Jagiellonią na ławce go jednak zabrakło. Tak to jednak w Polsce jest, że karze się trenerów, a sędziowie gwiżdżą dalej. Cóż możemy zrobić - mówi zrezygnowany Marcin Baszczyński.
Jego zespół w sobotę podzielił się punktami z Jagiellonią, choć w przekroju całego spotkania był ekipę zdecydowanie lepszą. - Byliśmy faworytem tego spotkania i graliśmy u siebie. Ostatecznie to my goniliśmy wynik, mieliśmy jednak sytuacje ku temu, by zwyciężyć. Strzeliliśmy prawidłową bramkę, która nie została uznana, było też kilka innych sytuacji, które mogły być odgwizdane na naszą korzyść - wymienia defensor Czarnych Koszul.
Ostatecznie po końcowym gwizdku Poloniści musieli zadowolić się remisem, bo do siatki rywali trafił jedynie Tomasz Brzyski. - Mimo fajnych okazji zabrakło jeszcze jednego gola. Trzeba jednak przyznać, że druga połowa została przez nas zdominowana - podsumowuje Baszczyński.