Zieloni byli chwaleni nawet po przegranym 2:4 spotkaniu w Grudziądzu. Dobrze spisywali się też w piątek w starciu z Cracovią, lecz ostatecznie wywalczyli tylko remis 2:2.
- Jadąc do Poznania zdawaliśmy sobie sprawę, że to bardzo ciężki teren. Punkty straci tu niejeden I-ligowiec. Warta ma dobry, poukładany zespół. Zresztą biorąc pod uwagę sytuacje pod obiema bramkami, cieszymy się z rezultatu 2:2. Mogliśmy bowiem przegrać, gdyby w samej końcówce Bartłomiej Pawłowski zamienił na gola pojedynek jeden na jeden z Krzysztofem Pilarzem - powiedział trener Pasów, Wojciech Stawowy.
Opiekun ostatniego rywala zielonych był natomiast zadowolony z prowadzenia gry. - Pod tym względem mieliśmy optyczną przewagę. Cieszy mnie też to, że dwukrotnie potrafiliśmy się podnieść. Nie było to łatwe. Przy stanie 1:1 wydawało się, że to my pójdziemy za ciosem i zdobędziemy drugą bramkę, tymczasem stało się zupełnie inaczej. Cóż... Jeśli nie potrafisz wygrać, to chociaż zremisuj - dodał.
W środę zarówno Cracovia, jak i Warta zagrają na wyjazdach. Pasy udadzą się do Grudziądza, zaś zieloni do Łęcznej.