Po pierwszej połowie piłkarze Ruchu żegnani byli przez swoich kibiców gwizdami. Fani zespołu z Cichej byli zdegustowani słabą dyspozycją i przede wszystkim brakiem ambicji swoich ulubieńców. - Kibice oczekują tego, żebyśmy wygrywali. Trzy lata temu zaczęły się po dłuższej przerwie dobre wyniki, zajęliśmy trzecie miejsce w lidze, był finał Pucharu Polski. Potem zdobyliśmy wicemistrzostwo. I kibice przyzwyczaili się do czegoś, do charakteru i zwycięstw. A teraz od początku gramy jak gramy. Staramy się jak najlepiej, ale nie zawsze nam wychodzi. Mam nadzieję, że ten mecz będzie dla nas przełomowy - stwierdził autor bramki na 1:1 Arkadiusz Piech . - Takie mecze pokazują charakter drużyny. Dwa spotkania przy Cichej były nam chyba potrzebne. Własny stadion dodaje skrzydeł - przyznał snajper wicemistrzów Polski.
Dla napastnika bramka z Zagłębiem była drugim golem zdobytym z rzędu. Piech jednak daleki jest od nazywania siebie bohaterem. - Przecież jestem od strzelania bramek. Zresztą po przerwie cały zespół pokazał charakter. Po dłuższej przerwie wszedł Jakub Smektała i strzelił gola na 2:1 - powiedział filigranowy napastnik.
Piłkarz Niebieskich bramki w Ruchu zaczął znowu strzelać po powrocie ze zgrupowania reprezentacji, gdzie jednak w pojedynkach eliminacyjnych nie zagrał nawet minuty. - Muszę strzelać gole żeby jeździć na kadrę. Na razie nie myślę o powołaniu na mecz Polska - Anglia. Teraz najważniejszy jest dla mnie Ruch - przyznał zawodnik, którego z trybun obserwował Waldemar Fornalik.