Piłkarze Śląska Wrocław w meczu ligowym uporali się z PGE GKS-em Bełchatów 2:1, chociaż do bełchatowianie jako pierwsi zdobyli gola. Już w środę oba zespoły znów będą ze sobą rywalizować - tym razem w ramach rozgrywek o Puchar Polski. - Strzeliłem bramkę na 2:1 i wygraliśmy. Mogło być więcej tych goli, ale niestety nie ma. Trzeba pracować - skomentował Łukasz Gikiewicz. - Myślę, że zagraliśmy niezłe spotkanie. Z obu stron były sytuacje, ale sądzę, że my mieliśmy ich więcej. Mogliśmy wygrać wyżej. Osobiście żałuję tej drugiej okazji w której Rok Elsner dogrywał mi z prawej strony. Zabrakło mi tam centymetrów. Tak jakby wślizgiem uderzyłem, niestety w środek bramki. Myślę, że jakby to leciało obok golkipera, to nawet by nie zareagował. Dobrze, że udało nam się dowieźć wynik do końca i w środę przed nami jeszcze chyba ważniejszy mecz, bo puchary są najłatwiejszą drogą do Europy. Musimy w tym meczu zagrać tak jak w niedzielę, a może nawet lepiej - dodał.
Do składu Śląska wrócił już Sebastian Mila. - Sebastian wrócił i rzut wolny - bramka, dogranie - bramka. Jest na najlepszej drodze, aby dostać powołanie na mecz z Anglią. My trzymamy za niego kciuki. Wiemy jak ważną postacią jest dla nas. To było chyba widać w tym spotkaniu - skomentował Gikiewicz, który bramkę strzelił właśnie po asyście Mili.
Wrocławianie przyznają, że żałują tego, że śpiewali obraźliwe piosenki o Legii Warszawa, za co kilku zawodników zostało zawieszonych. - Walczymy w tym sezonie o mistrzostwo i zobaczymy jak to będzie. Na pewno żałujemy tego co zrobiliśmy, ale już wszyscy wróciliśmy do gry. Media to jeszcze rozpamiętują, my już o tym zapomnieliśmy. Mamy nowy sezon przed nami - powiedział "Giki".
Pod okiem nowego trenera mistrzowie Polski mają jeszcze nad czym pracować. - Pracujemy nad motoryką, nad kondycją i żebyśmy byli lepiej chyba całym zespołem ustawieni. Jesteśmy za bardzo chyba rozwaleni i dlatego chyba drużyna z Bełchatowa miała sytuacje w spotkaniu z nami - zaznaczył napastnik. - Nad kontratakami też musimy poćwiczyć. To wyglądało jak na treningu - trzech na jednego i brakowało tego ostatniego podania. Takie są jednak sytuacje. Drużyna z Bełchatowa postawiła wszystko na jedną kartę i chciała wygrać. Pojawiły się okazje na kontry i szkoda, że tego nie wykorzystaliśmy - podsumował.