Tuż przed przerwą meczu w Stróżach Boljević otrzymał w środku pola piłkę od Roka Strausa i bez namysłu kropnął na bramkę rywali tak, że ich bramkarz Marcin Zarychta nie miał szans na interwencję.
To drugie tak piękne trafienie Czarnogórca w tym sezonie po golu zdobytym w meczu 2. kolejki z GKS-em w Katowicach.
- To ładniejszy gol od tego w Katowicach, ale to na pewno nie koniec naszych ładnych bramek - mówi Boljević i dodaje: - Zobaczymy, czy będzie jeszcze ładniejszy mój strzał, czy nie. To rzeczywiście bardzo ładna bramka i jestem z niej bardzo zadowolony, ale najważniejsze, że dzięki niej zdobyliśmy trzy punkty.
Gracz Pasów nie ukrywa, że zdecydował się na strzał ze względu na niemoc zespołu przy rozegraniu ataku pozycyjnego. - Chcieliśmy w inny sposób rozwiązywać akcje, ale pod bramką gospodarzy było wielu zawodników i trudno było się nam przedrzeć. Zostawało nam więc to, że będziemy próbować strzałów z dystansu. To się udało. To był dla nas bardzo ważny mecz, nie miało znaczenia, ile wygramy, czy 1:0, czy 2:0, chodziło w ogóle o zwycięstwo. To było trudne spotkanie i najważniejsze jest to, że je wygraliśmy. Dużo w ostatnim czasie rozmawialiśmy i wiedzieliśmy, że musimy zacząć wygrywać na wyjeździe - mówi Czarnogórzec.
Po 10 kolejkach Boljević ma na koncie 5 trafień i jest najskuteczniejszym zawodnikiem Cracovii. To też jego najlepsza runda w seniorskiej karierze, jeśli chodzi o zdobycz bramkową. Wcześniej w sezonie 2009/2010 dla rodzimej Zety Golubovci zdobył 4 gole przez cały sezon.
- I jedziemy dalej! - uśmiecha się 24-latek. - Pięć goli to rzeczywiście dużo dla mnie, zwłaszcza że nie jestem napastnikiem, ale pomocnikiem.