"Dzieci Białegostoku": Stanowczo potępiamy akty rasizmu

Kibice Jagiellonii zrzeszeni w stowarzyszeniu "Dzieci Białegostoku" spotkali się z Ugochukwu Ukahem i przeprosili go w imieniu wszystkich fanów Jagi.

Tomasz Kozioł
Tomasz Kozioł

Oświadczenie SKJB "Dzieci Białegostoku":

Już w niedzielę 30 września 2012 r. podjęto próbę nawiązania kontaktu z Ugo i wytłumaczenia mu, że kibice Jagiellonii Białystok odcinają się od czynu osoby, która go znieważyła. Prezes klubu poinformował, iż piłkarz jest nieosiągalny. Stowarzyszenie dopiero w poniedziałek miało możliwość spotkać się z Ugo, którego przeproszono w imieniu wszystkich kibiców Jagiellonii i wytłumaczono, że kibice nigdy nie będą godzić się na takie zachowania oraz robią wszystko, co w ich mocy, by takie incydenty nie miały miejsca. Piłkarz rozumiał, że zrobiła to jedna osoba, zaś wszyscy sympatycy klubu darzą go szacunkiem za oddanie Jagiellonii i w pełni potępiają ten czyn. Podziękował za nasze wsparcie.

Zanim około dwustu kibicom pozwolono wrócić ze Szczecina, białostockie otoczenie, klub oraz media wydały wyrok na Stowarzyszeniu "Dzieci Białegostoku" i wyjazdowiczach nazywając ich rasistowskimi sprawcami. Stowarzyszenie nie skupia w swoim gronie skinów, stanowczo potępia takie akty rasizmu i podczas swojej działalności zawsze starało się zminimalizować możliwość zajścia takich wydarzeń na stadionie. W mieście utarło się, że jesteśmy rasistami, choć w naszych kręgach nie podzielano takich poglądów i dokonywaliśmy wszelkich starań, aby temu zapobiegać. Jednocześnie należy zachować świadomość, że jesteśmy tylko ludźmi, często młodymi, którzy działali na zasadach wolontariatu i nigdy nie byliśmy wszechmogący. Klub oczernił nas nazywając niezdolnymi do zapobiegania rasistowskim czynom na stadionie. Nie jesteśmy jednak tworzącymi prawo na stadionie i nie mamy wpływu na każdą z setek osób, których nie znamy i które nie muszą się z nami zgadzać lub podporządkowywać się nam.

Stadion przypominający policyjną twierdzę został przez nas opuszczony w ramach protestu, ponieważ klub nie był w stanie sprzeciwić się rządom mundurowych na obiekcie. Protest nie był na rękę klubowi, który choć obiecał nam pomagać, nie był nawet w stanie wyrazić oficjalnych słów wsparcia dla kibiców. Puste trybuny były argumentem, aby sytuację z Ugo wykorzystać przeciwko nam i przeciwstawić jak najwięcej osób przeciwko stowarzyszeniu. Wykorzystano czyn jednej osoby, aby zniszczyć dorobek pracy wielu młodych, zaangażowanych osób. Powiedziano nam, że nie było innej możliwości podczas gdy media huczały o wydarzeniu. Prawda jest jednak taka, że to klub podał informację jakoby to KIBICE (liczba mnoga sugerująca winę wszystkich kibiców będących w Szczecinie) znieważyli Ugo. Następnie wmieszał w to Stowarzyszenie, które choć reprezentuje opinię większości, nie jest w stanie upilnować każdego człowieka uczestniczącego w spotkaniu. W momencie rezygnacji z pociągu specjalnego przez stowarzyszenie każdy udał się do Szczecina we własnym zakresie. Pośród tych osób kilku członków stowarzyszenia, którzy nie byli w stanie przewidzieć i zapobiec wydarzeniu z udziałem Ugo. Szybko wydane krótkie oświadczenie miało na celu sprawne odcięcie się od tych przykrych zdarzeń do czasu powrotu wszystkich do Białegostoku, a tym samym pojawienia się możliwości wyjaśnienia zajścia. Zanim jednak do tego doszło, już spadły na nas oszczerstwa, a klub wykorzystał to przeciwko nam. Byliśmy partnerami, a zmieszali nas z błotem dostrzegając szansę zniszczenia naszego autorytetu i podważenia sensu protestu. Wiele osób uwierzyło, że mamy z tym zajściem coś wspólnego i jeżeli ci ludzie pragną usilnie tak wierzyć, to nie mamy zamiaru ich przekonywać. Oceny wystawiajcie jednak świadomie i mając wiedzę o wydarzeniach. Z pewnością jeszcze do tej sytuacji będziemy się odnosić, ponieważ nie odejdziemy jako winni, gdyż WINNI TEJ SYTUACJI NIE JESTEŚMY I NAWET SAM UGO JEST TEGO ŚWIADOMY!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×