Jan Urban: Koszulka Legii działa na rywala jak płachta na byka

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W piątek przy Łazienkowskiej 3 Legia Warszawa podejmować będzie Wisłę Kraków. Szkoleniowiec stołecznej drużyny nie ukrywa, iż po zmianach w Wiśle meczowy skład rywali jest zagadką.

Zajmująca 11. miejsce Wisła Kraków przyjedzie w piątek do wicelidera T-Mobile Ekstraklasy, Legii Warszawa. - Gdybyśmy chcieli patrzeć tylko na tabelę, to rzeczywiście mamy przewagę. Uważam, że Wisła ma bardzo dobry skład. Jeśli mówimy o kadrze, to Legia ma szerszą. Natomiast w Wiśle - patrząc na 13-14 zawodników - to są oni bardzo doświadczeni i niejednokrotnie pokazali, że potrafią grać w piłkę. Od dłuższego czasu staram się tłumaczyć piłkarzom jedną zasadniczą rzecz: nie przywiązujemy wagi do tego w jakiej formie znajdują się przeciwnicy, albowiem koszulka Legii działa na rywala jak płachta na byka. Ich forma nie ma odniesienia do tego, w jaki sposób inne zespoły mobilizują się na Legię. Pokonanie Legii to prestiż i duża sprawa - zaznaczył Jan Urban.

Trener wojskowych odniósł się również do słów Arkadiusza Głowackiego, który nie ukrywa, iż w Warszawie Biała Gwiazda pokusi się o spłatanie psikusa. - Głowacki sam wie, że mają dobry zespół, który powinien być w innym miejscu w tabeli, niż jest obecnie. Są momenty, kiedy drużynie nie wychodzi. My nie wiemy, w jakim składzie może wystąpić Wisła, bo po zmianie trenera może być zupełnie inaczej, tym bardziej, że każdy będzie chciał się pokazać nowemu szkoleniowcowi jak najlepiej.

Legioniści zajmują obecnie drugie miejsce w T-Mobile Ekstraklasie, tuż za łódzkim Widzewem, do którego tracą jeden punkt. - Na pewno jest to niespodzianka. Widzew, jeśli się nie mylę, zaczął rozgrywki trzema spotkaniami u siebie i wykorzystał atut własnego boiska. Poszli na fali i entuzjazmie wygrywając spotkanie wyjazdowe, przegrali z Polonią. Z całym szacunkiem, nie sądzę, żeby Widzew się liczył w walce o europejskie puchary. Takie sytuacje się zdarzały, że ktoś miał fantastyczną pierwszą rundę, a nie tylko początek i nie wytrzymywał tempa narzuconego przez siebie - ocenił postawę obecnego lidera T-ME, Jan Urban.

Trener ekipy z Łazienkowskiej 3 nie ukrywa, że jego zespół przede wszystkim musi rozwiązać własne problemy - wśród nich główną bolączką wydaje się być defensywa. - Mamy wystarczająco swoich problemów po ostatnich remisach, kilka punktów nam uciekło. Nie ulega wątpliwości, że z Zagłębiem Lubin zagraliśmy najsłabszy mecz, czego rywal nie wykorzystał do końca. Mimo że zagraliśmy najsłabszy mecz, to nie przegraliśmy. A ten punkt dużo nam dał. Wiele błędów było błędami indywidualnymi w wielu spotkaniach. Nie chciałbym wracać do spotkania z Zagłębiem Lubin, gdzie mieliśmy straszny bałagan pod kątem taktycznym, zbyt wiele razy daliśmy się skontrować rywalom. Graliśmy często jednym defensywnym pomocnikiem, jakim był Daniel Łukasik. Pozostali zawodnicy w formacji defensywnej są kreatywni, lubią grać kombinacyjnie – za duża jest różnica na korzyść ofensywy a na niekorzyść defensywy. Zawodnicy z przodu muszą pomóc defensywie, bo nie da się grać tylko do przodu. Zbyt łatwo można nas skontrować - podsumował Urban.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
avatar
Grek Zorba
4.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
a Urban to Amerykę odkrył? Przeciez grał kiedyś w Górniku i wie jak podchodziło się do meczów z Legią. Wtedy było jeszcze gorzej, bo kibice wymagali żeby zemścić się za notoryczne "pozyskiwanie Czytaj całość