- Nie mogę zaliczyć tego spotkania do udanych. Dostałem w tym meczu dwie żółte kartki, a w konsekwencji ujrzałem czerwony kartonik. Pierwsza z nich była ewidentna. Ale na tą drugą nie zasługiwałem - przyznał Adam Banasiak, obrońca Widzewa Łódź. - Muszę obejrzeć jeszcze powtórkę tej interwencji, bo tak na gorąco nie można oceniać - dodał po chwili.
W pierwszej części spotkania łodzianie stworzyli sobie kilka dogodnych sytuacji, lecz nie potrafili żadnej z nich wykorzystać. - Było 0:0 i mogliśmy zdobyć jako pierwsi bramkę. Ale również Pogoń miała dobre sytuację. Źle wyszliśmy na drugą połową. Dostaliśmy jedną bramkę, a później drugą. Udało nam się zdobyć kontaktową bramkę, lecz chwilę później sędzia pokazał czerwoną kartkę i ciężko było później coś zrobić - przyznał "Banan".
Widzew Łódź radził sobie w lidze bardzo dobrze, aż do spotkania z Górnikiem Zabrze. Co się stało z widzewiakami, że ostatnie mecze im nie wychodzą? - Ciężko powiedzieć, czy coś się zacięło, czy też nie. W pierwszych meczach rywale nastawiali się, że jesteśmy zespołem do pokonania. Jednak zaczęliśmy wtedy wygrywać i rywale zaczęli nas inaczej traktować. Może dlatego? - zastanawiał się widzewiak.
Przed ligowymi zespołami dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacyjne. Przyda się ona w szczególności łodzianom, którzy będą mieli czas na uporządkowanie swojej gry. - Za nami dwie porażki z rzędu i ta przerwa na pewno nam się przyda - zakończył.