Na Etihad Stadium Robert Lewandowski miał niejedną okazję, by zmusić do kapitulacji Joe Harta. Do bramki jednak nie trafił, a Borussia Dortmund w końcówce zaprzepaściła szansę na odniesienie cennego zwycięstwa w Lidze Mistrzów. - Hart miał swój dzień, ale żadne dwa mecze nie są takie same. To, że dobrze wypadł w Manchesterze, nie oznacza, że powtórzy swój występ w Warszawie. Szczerze mówiąc, my, zawodnicy Borussii, trochę mu pomogliśmy, trafiając w słupek i poprzeczkę - tłumaczy 24-latek. - Poza tym ostatecznie strzeliliśmy mu bramkę, więc nie jest on nie do pokonania. Być może jeden gol zapewni Polsce trzy punkty, a strzelę go właśnie ja - ma nadzieję "Lewy".
Do pojedynku ze snajperem kadry Waldemara Fornalika gotowy jest Hart, którego pozycja w reprezentacji Anglii jest niezagrożona. - Mam nadzieję, że w moim przypadku nie będzie inaczej niż w meczu z Borussią. Oby samo spotkanie nie było tak otwarte jak wtedy, gdy poprzednio grałem przeciwko Lewandowskiemu. Przed nami wielki, ważny mecz, na który z niecierpliwością czekam - zapowiada bramkarz mistrzów Anglii.
Czy Hart obawia się porażki z reprezentacją Polski? - Podczas Euro 2012 otrzymaliśmy ogromne wsparcie od polskich kibiców. Czuliśmy się zobowiązani, by wspierać ich drużynę narodową. Biało-czerwoni, na których ciężyła ogromna presja, mieli sporo pecha w trudnej grupie i nie zdołali z niej wyjść - komentuje 25-latek w rozmowie z Daily Mail.
- My dysponujemy obecnie zespołem złożonym z wielu młodych i niezbyt doświadczonych zawodników. Zdążyli oni się już jednak przystosować i grają bez kompleksów. Gdy byłem młodszy, właśnie na takie mecze najbardziej czekałem - tłumaczy. - Kiedy grasz na wyjeździe, grasz przeciwko całemu narodowi - na tym polega piękno meczów reprezentacyjnych. My jednak również będziemy mieli wsparcie grupy fanów, którzy zawsze są z nami. Oni nas inspirują - dodaje Hart.