Bartłomiej Niedziela: Niech zaczną się nas obawiać

Wygrana z Wartą łatwo Flocie nie przyszła. Do 71. minuty Wyspiarze przegrywali 0:1, by ostatecznie strzelić dwa gole i zdobyć trzy oczka. Ważną wyrównującą bramkę zdobył Bartłomiej Niedziela.

Marcin Celejewski
Marcin Celejewski

Od początku meczu Warta pokazała, że przyjechała do Świnoujścia po komplet punktów. Do tej pory żadna z przyjezdnych drużyn nie postawiła tak trudnych warunków biało-niebieskim. Udokumentowaniem dobrej postawy podopiecznych Czesława Owczarka był gol z 36. minuty - Tomasza Magdziarza. - Warta jest solidnym zespołem i spodziewaliśmy się, że będą walczyć o komplet punktów. Mają bardzo dobrych zawodników i swoją grą potwierdzają, że nie zasługują na tak niską pozycję w lidze - oceniał Bartłomiej Niedziela.

Zawodnikom Floty szczególnie w pierwszej połowie przydarzały się niecelne zagrania lub brak zdecydowania. Mało było również strzałów z dystansu, czemu sprzyjały panujące tego dnia warunki. - Nie zawsze wszystko wychodzi tak jak byśmy tego chcieli. Być może wdarła się w nasze szeregi mała nerwowość i niestety pierwsi straciliśmy bramkę. Szczęśliwie mecz trwa 90 minut. W drugiej połowie zagraliśmy bardziej zdeterminowanie i pokazaliśmy charakter - mówił strzelec bramki.

Od 43. minuty Zieloni radzić musieli sobie w osłabieniu. Za faul na Niedzieli, drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Rafał Kosznik. Od tego momentu goście cofnęli się do obrony, dając więcej miejsca na ataki lidera I ligi.

- Nie ulega wątpliwości, że pomogła nam czerwona kartka dla zawodnika Warty. Od tego momentu goście skupili się na defensywie. Wykorzystaliśmy to stwarzając sobie dogodne sytuacje. Po kilku okazjach udało mi się zdobyć bramkę. Później nasza mocna strona - stały fragment gry i Bartosz Śpiączka zdobył kolejnego gola. Musimy także wykorzystywać takie sytuacje jak z ostatnich minut, kiedy atakujemy trzema zawodnikami, a rywal jest praktycznie sam.

Bartłomiej Niedziela zdobył wyrównującą bramkę po ładnym uderzeniu z blisko 20 metrów. Tym samym podtrzymał prawo serii, ponieważ w poprzednim spotkaniu, także ulokował piłkę w siatce po jeszcze ładniejszym strzale. Wtedy to piłka wpadła w samo okno bramki. - Na pewno podczas tygodnia trenuje uderzenia z dystansu, ale nie przykładałem do tego szczególnej uwagi. Zamknąłem oczy i strzeliłem - mówił uśmiechnięty Niedziela.

Lider zaplecza T-Mobile Ekstraklasy powiększył do dziewięciu punktów przewagę nad drugim Zawiszą. Przed świnoujścianami pozostały jednak mecze z Cracovią, Termaliką i Zawiszą.

- Ciężki jest każdy mecz. Nie jest tak, że Flota dopiero czeka na ciężkie spotkania. Przed każdym pojedynkiem większość mówi, że seria Floty teraz musi się już skończyć. Tak mówili przed meczem z Arką Gdynia czy GKS-em Katowice. Przed każdym naszym wyjazdem jest już głośnio o tym, że Flota na pewno przegra. Przed tym meczem też pojawiały się głosy, że Warta przyjeżdża i seria musi się skończyć. Pokazaliśmy, że tak nie jest. Pokonaliśmy m.in. w Pucharze Polski Górnika Zabrze i Cracovię. Czas najwyższy, żeby to nas zaczęli się teraz obawiać - mówił skrzydłowy Floty.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×