Jakub Kowalski: Damy z siebie wszystko

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W miniony weekend Widzew Łódź pokonał na wyjeździe Piast Gliwice 2:1. W kadrze meczowej na to spotkanie znalazł się Jakub Kowalski, który w ostateczności nie pojawił się na placu gry.

Jeden z nowych graczy Widzewa rozgrzewał się intensywnie od początku spotkania i miał być ostatnią zmianą Radosława Mroczkowskiego, zaraz po Mariuszu Rybickim i Mariuszu Stępińskim. Jednak pech spotkał obrońcę łodzian Hachema Abbesa, który doznał kontuzji i na boisku zamiast "Kowala" zameldował się Sebastian Duda. - Czy miałem wejść? Ciężko to powiedzieć. Przed meczem nie było nic ustalone kto wchodzi. Była taka sytuacja, że zostały wykorzystane dwie zmiany, a przytrafiła się kontuzja Hachemowi Abbesowi, co uniemożliwiło mi wejście na boisko - przyznał Jakub Kowalski, pomocnik łodzian.

25-latek zaprezentował się za to w meczu Młodej Ekstraklasy i poprowadził swój zespół do okazałego zwycięstwa 5:0 nad Piastem Gliwice. "Kowal" pokazał się w tym spotkaniu z dobrej strony, a spotkanie z wysokości trybun obserwował cały sztab szkoleniowy pierwszego zespołu. - Z każdym kolejnym meczem - w T-Mobile Ekstraklasie, czy też w Młodej Ekstraklasie - będę dochodził do swojej dyspozycji. Jeżeli nie jest mi dane zagrać w pierwszym zespole to schodzę do MESY i daję z siebie wszystko, żeby wrócić na poziom, jaki prezentowałem przed kontuzją - powiedział.

Dzięki dobremu spotkaniu w młodym zespole Widzewa, Kuba ma szansę aby wywalczyć miejsce w wyjściowym składzie na mecz z Wisłą Kraków. - Jest powiedzenie, że zwycięskiego składu się nie zmienia. Wiadomo, czekam na to, aż dane będzie mi zagrać w wyjściowej "jedenastce". Inaczej wchodzi się z ławki, a inaczej gra się od pierwszych minut. Czekam na ten moment. Co trener zrobi w kolejnym meczu, to jest jego decyzja. Ja się do tego dostosuje - mówił widzewiak.

Co o zespole najbliższego rywala może powiedzieć 25-letni pomocnik? - Wisła nie była ostatnio w wysokiej formie. Aczkolwiek teraz już powoli wchodzi na swój "stary" poziom. Będziemy grali u siebie, przed własną publicznością i po zwycięstwie w Gliwicach, które nas podbudowa, bo wcześniej dwukrotnie przegraliśmy. Będziemy chcieli tutaj wygrać - zapowiedział.

Ostatnie spotkania pomiędzy Widzewem, a Wisłą kończyły się głównie zwycięstwami krakowskiego zespołu, który od dawna nie przegrał z czerwono-biało-czerwonymi. - Będziemy starali się wygrać to spotkanie Czy wygramy? To pokaże dana chwila i dyspozycja dnia. Damy z siebie wszystko, aby wygrać i dopisać kolejne trzy punkty do ligowego dorobku - zakończył.

Źródło artykułu:
Komentarze (1)
Bodiczek
23.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oby Widzew szybko zleciał do środka tabeli. Broń nas Boże przed takimi drużynami w pucharach. Znów się powtórzy jakaś Cementarnica Skopje