Wychowanek Stali Mielec na swoją szansę czekał przez siedem ligowych kolejek i dopiero w ósmej serii spotkań zaprezentował się na boiskach T-Mobile Ekstraklasy. - Zgadza się, długo czekałem na swoją szansę w tym sezonie. Byłem cierpliwy i cały czas ciężko trenowałem, a także pokazywałem się z dobrej strony w meczach Młodej Ekstraklasy. No i w końcu doczekałem się swojej szansy - przyznał Sebastian Duda, stoper Widzewa Łódź.
I dodaje: - Nie mogłem się doczekać aż trener wpuści mnie na boisko. Wiedziałem, że jak wejdę to dam z siebie sto procent. Jestem dumny, że mogę grać w Widzewie.
Młody widzewiak pojawił się na placu gry w 79. minucie i chwilę po wejściu dał się ograć w łatwy sposób zawodnikom rywala. Jednak,na jego szczęście, gliwiczanie nie wykorzystali błędu łodzianina. - To dopiero początek. Wejście na taką pozycję i w takim ciężkim momencie nie jest takie proste, jakby się mogło wydawać. Spokojnie. Niebawem dojdziemy do perfekcji i będzie okay - przyznał "Dudi".
Po zwycięskim spotkaniu w Gliwicach 19-latek zapowiada, że dołoży wszelkich starań, aby móc wywalczyć na stałe miejsce w wyjściowym składzie czerwono-biało-czerwonych. - Będę dalej ciężko pracował i udowadniał na treningach, że jestem najlepszy i żeby szkoleniowiec na mnie postawił. Zrobię wszystko, żeby trener miał ból głowy z wystawieniem składu - zakończył.