Kamil Glik zaklinaczem deszczu? Drenaż w Rzymie lepszy niż w Warszawie

Rozegranie meczu Lazio z Torino, w którym gola zdobył Kamil Glik, było zagrożone z powodu ulewnych opadów deszczu. Ostatecznie spotkanie odbyło się w zaplanowanym terminie.

W środę w Wiecznym Mieście od rana mocno padało i istniała obawa, że ciekawie zapowiadający się mecz 10. kolejki Serie A trzeba będzie przełożyć na inny termin. Jeszcze o godzinie 19 nie było jasne, czy spotkanie dojdzie do skutku, ale drenaż boiska na Stadio Olimpico w Rzymie okazał się lepszy od tego ze Stadionu Narodowego w Warszawie i piłkarze o czasie pojawili się na murawie.

Już w 11. minucie gola zdobył Kamil Glik po strzale bardzo podobnym do tego z meczu z Anglią - 24-latek skierował piłkę głową do siatki po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Jak się okazuje, nie są to jedyne "deszczowe" bramki zdobyte Glika: w sezonie 2011/2012 zdobył on gola również głową i również po dośrodowaniu przeciwko Regginie w pojedynku, który z powodu obfitych opadów przerwano po 45 minut i dokończono dopiero 20 dni później!

Co na temat swoich deszczowych sukcesów sądzi Glik? - Przede wszystkim cieszę się z mojej pierwszej bramki w Serie A. Czy jestem zaklinaczem deszczu? Powiedzmy, że deszcz przynosi mi szczęście - uśmiechał się po końcowym gwizdku Polak.

Do przerwy Torino FC nieoczekiwanie prowadziło z wyżej notowanym Lazio. by ostatecznie zremisować 1:1. - Zmarnowana sytuacja Cerciego? Wielka szkoda, że się nie udało, bo byłoby miło schodzić do szatni przy prowadzeniu 2:0. Taki jest jednak futbol - mówił na półmetku spotkania Glik.

Środkowy obrońca beniaminka za występ na Stadio Olimpico otrzymał od portalu tuttomercatoweb.com notę "6,5" w 10-stopniowej skali. Spośród podopiecznych Giampiero Ventury wyżej oceniono tylko napastnika Alessio Cerciego ("7").

Źródło artykułu: