Borski "przekręcił" Brunatnych?

GKS Bełchatów obdarty z punktów i złudzeń wyjeżdżał z Zabrza po starciu z Górnikiem. Podopieczni Jana Złomańczuka winą za porażkę obarczali sędziego Marcina Borskiego, który miał wypaczyć wynik meczu.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Po kolejnym słabym w swoim wykonaniu spotkaniu GKS Bełchatów doznał kolejnej w tym sezonie porażki. Tym razem Brunatnych pognębił Górnik Zabrze, który przedłużył passę meczów bez porażki na boiskach T-Mobile Ekstraklasy do dziesięciu spotkań. Po końcowym gwizdku sędziego piłkarze i trenerzy outsidera zamiast posypać głowy popiołem obarczali winą za porażkę sędziego Marcina Borskiego.

W obozie Brunatnych dominowało bowiem przekonanie, że arbiter ze stolicy dwoma błędnymi decyzjami wypaczył wynik spotkania przy Roosevelta. - Byłem faulowany w polu karnym przy stanie 0:1 dla Górnika i należał nam się rzut karny. Jestem co do tego przekonany, bo wypuściłem sobie piłkę i poczułem nogę obrońcy. Dla mnie ewidentny rzut karny - przekonuje Kamil Wacławczyk, pomocnik bełchatowskiej drużyny.

Chwilę wcześniej z boiska z drugą żółtą kartką wyleciał Maciej Wilusz. Pierwszy żółty kartonik obrońca GKS obejrzał za faul taktyczny na Pawle Olkowskim, a drugi za pociąganie za koszulkę wychodzącego na czystą pozycję Prejuce'a Nakoulmę. - Moim zdaniem sędzia tą decyzją się ośmieszył. Jak mamy pokazywać takie żółte kartki, to do końca meczu powinno być ich jeszcze z piętnaście - wścieka się Maciej Szmatiuk, obrońca outsidera najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Górnik był piłkarsko od nas lepszy, ale nie wiadomo jak to spotkanie by się potoczyło, gdyby udało nam się po karnym wyrównać, a potem nie musielibyśmy przez godzinę grać w osłabieniu. W Zabrzu stworzyła się fajna drużyna i pewnie bez pomocy arbitra też byliby w stanie ten mecz wygrać. Szkoda, że sędzia uniemożliwił nam nawiązanie równorzędnej walki - dodaje defensor Brunatnych.

Zastrzeżenia do pracy arbitra miał także trener Jan Złomańczuk. - Czerwona kartka w 30. minucie to dla mnie decyzja zbyt pochopna i niezrozumiała. W dodatku w 35. minucie Wacławczyk był faulowany w polu karnym i sędzia powinien podyktować rzut karny dla nas. Mam o te sytuacje żal do sędziego, bo powinien zachować się zupełnie inaczej. Nie zmienia to jednak faktu, że Górnik wygrał, bo był zespołem zdecydowanie lepszym - puentuje szkoleniowiec drużyny z Bełchatowa.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×