W czternastu dotychczasowych spotkaniach rywale trafiali do siatki zielonych aż 19-krotnie, jednak w dwóch ostatnich meczach ekipa z Drogi Dębińskiej znacznie poprawiła grę obronną. Polonia Bytom i Sandecja Nowy Sącz wbiły jej w sumie jednego gola, co od razu przełożyło się na wyniki. Poznaniacy odnieśli dwa zwycięstwa z rzędu - taka "seria" zdarzyła im się po raz pierwszy w trwającym sezonie.
We wspomnianych potyczkach środek obrony tworzyli Maciej Wichtowski i Maciej Mysiak. Ten pierwszy nie ukrywa, że jest zadowolony ze współpracy ze starszym kolegą. - Czasem zdarzają nam się błędy, ale to dotyczy wszystkich defensorów na świecie. Rozumiemy się jednak bardzo dobrze, z meczu na mecz jest coraz lepiej. Gramy razem już od roku, a to wystarczający czas, by wypracować porozumienie na boisku. Mam nadzieję, że nadal będziemy robić postępy i przede wszystkim unikniemy tracenia bramek - powiedział 21-letni piłkarz.
Wichtowski i Mysiak potrafią stwarzać zagrożenie przy stałych fragmentach dla Warty. Czy możliwe jest, by wędrowali w pole karne przeciwnika równocześnie? - Gdy egzekwujemy rzuty wolne czy rożne, to kierujemy na połowę rywali najwyższych i najlepiej grających głową piłkarzy. Ta dwójka już nieraz pokazała, że jest efektywna i chciałbym, żeby podobnie było w starciu z GKS Tychy - wyjaśnił trener Czesław Owczarek.
W ubiegłotygodniowej potyczce z Sandecją na lewej obronie zagrał Rafał Kosznik, który wcześniej pauzował za nadmiar żółtych kartek. Jego występ był pewnym zaskoczeniem, wszak w meczu z Polonią Bytom Adam Mójta spisał się na tej pozycji bardzo dobrze i zaliczył asystę przy jednej z bramek. Dlaczego zatem "Czester" nie zaufał mu ponownie? - Zdecydowało głównie to, że Kosznik ma większy repertuar w ofensywie. W spotkaniu z Sandecją liczyliśmy na akcje lewą stroną boiska, dlatego postawiliśmy właśnie na Rafała. Oczywiście istotna jest również gra w tyłach i na to zwracamy baczną uwagę. Jeśli ktoś wychodzi na boisko w roli obrońcy, to wiadomo, że w pierwszej kolejności musi się wywiązać z zadań defensywnych, a dopiero potem dawać coś zespołowi z przodu - zaznaczył szkoleniowiec.