Sebastian Staszewski: 14 lipca tego roku oficjalnie ogłosiłeś, że kończysz karierę reprezentacyjną. Co poczułeś, kiedy na liście z powołaniami ogłoszonej przez trenera Leo Beenhakkera na mecze ze Słowenią i San Marino po prawie 15 latach zabrakło twojego nazwiska?
Jacek Bąk: Na pewno żal, że już nie zagram w reprezentacji. Żal, że już nie będzie atmosfery zgrupowań, radości po wygranych meczach, ale także cichej szatni po porażkach. Żal tej całej otoczki związanej z kadrą. To trzeba przeżyć, żeby wiedzieć, jakim wyróżnieniem jest słuchanie Mazurka Dąbrowskiego przed meczem. Takie jest jednak życie i cóż zrobić. Ja kadrze dałem naprawdę wszystko, co miałem. Teraz do reprezentacji muszą wejść młodzi zawodnicy i oni muszą ciągnąć ten wózek.
Przez te półtora miesiąca od rezygnacji z gry w kadrze nie miałeś chwili zastanowienia i powiedzenia sobie "chciałbym jednak wrócić i dograć do tego setnego meczu?
- Oczywiście to nie raz. Ciągle przez głowę przechodziła myśl, żeby wrócić i dograć te kilka spotkań. No, ale poczułem, że organizm mówi stop i już więcej kadrze nie dam. Wiele osób mówiło, żebym dograł do tej setki, żebym wszedł na zawsze do historii. Wiadomo, że taką szansę ma niewielu. Ale jak mówię, raz nie czułem się dobrze fizycznie a dwa, wiem, że tej kadrze nie dam więcej niż dałem a o to chodzi w reprezentacji. Tu się gra dla kraju a nie dla siebie. Chciałem być wobec siebie, trenera i kibiców fair i powiedziałem: koniec.
Bierzesz w ogóle pod uwagę powrót do reprezentacji?
- Powiedziałem, że nie chcę grać w kadrze i wszystkim podziękowałem. Trzeba budować reprezentację na eliminacje do Mistrzostw Świata i EURO 2012. Trzeba stawiać na młodych. No, ale gdyby była kryzysowa sytuacja i Beenhakker poprosiłby mnie o powrót to na pewno przyjadę. Nie biorę jednak takiego kryzysu pod uwagę.
Jak ci się podobał pierwszy mecz bez Jacka Bąka po Mistrzostwach Europy? Spotkanie z Ukrainą nie wypadło zbyt okazale.
- Zagraliśmy słabo i przegraliśmy. Nie wyglądało to zbyt dobrze. Trener testował jednak nowe ustawienie i chłopacy nie za bardzo mogli się w tym odnaleźć. Ale po to są sparingi, więc nie panikujmy. Ukraińcy mają piłkarzy w Anglii, Niemczech. Mają też silne zespoły jak Szachtar czy Dynamo. To nie żadni amatorzy. Oni są zawodowcami i my też. Ten mecz był grany pod mecze eliminacyjne, tak mi się przynajmniej wydaje, więc musimy się przyzwyczajać, że w sparingach trener będzie eksperymentował.
Na środku obrony z Ukrainą wystąpili Żewłakow oraz Dudka, zagrali także Kokoszka i Polczak. Również Tomasz Jodłowiec z Polonii Warszawa jest blisko kadry. W kim widzisz swojego następcę?
- Na pewno fajnie, że są młodzi zawodnicy jak Jodłowiec i Kokoszka. To są piłkarze przyszłościowi, na których trzeba stawiać. Wierzę, że godnie mnie zastąpią. Moim zdaniem to nasi najlepsi na dzień dzisiejszy chłopcy. No, ale pamiętajmy też o Polczaku, na obronie może grać zarówno Darek Dudka jak i Michał. Nie jest źle.
Powołania otrzymali także Gancarczyk, Wojtkowiak i Kowalczyk. Sądzisz, że nasza obrona może być monolitem, z którym problemy będą miały najlepsze zespoły Europy i Świata?
- Na pewno mamy dobrych obrońców. Golański, Żewłakow, który będzie teraz kierownikiem obrony. Jest Bosacki, Wojtkowiak, Wasilewski, Jop. Mamy, w czym wybierać. Trener po poukłada i wszystko w tyłach powinno być cacy.
Kokoszka gra już w Serie B w Empoli natomiast Tomasz Jodłowiec ma propozycje ze słynnego Napoli jednak się waha. Ty z Lecha Poznań do Francji wyjechałeś w wieku 22 lat. Dobrze, że tak młodzi obrońcy opuszczają Polskę?
- Ja z upływem czasu wiem, że zrobiłbym tak samo i wyjechał w wieku 22 lat. Dobrze, że Kokoszka wyjechał i Jodłowiec też powinien się zdecydować na wyjazd. Oni w tym wieku, w jakim są powinni się uczyć, bo to piłkarze rozwojowi. Liga włoska to idealna liga dla obrońców. Nie ma, co się bać i jechać tam wystraszonym tylko trzeba pojechać z nastawieniem, że ja chcę tam grać, chce być najlepszym. Liga włoska to inny świat niż Polska. Im wcześniej przedstawią się za granicą tym lepiej dla nich. Niech się tam pchają z wiarą, że będą tam grać a nie tylko tam będą. Radzę Jodłowcowi wykorzystanie szansy, bo druga może się nigdy nie trafić.
Słyszałeś na pewno o aferze z libacją alkoholową, w której brali udział Artur Boruc, Dariusz Dudka i Radosław Majewski?
- Tak, ale nie chciałbym komentować kolegów. Ja tam nie byłem, nic nie widziałem. Wszystko, co wiem słyszałem z mediów. Na pewno szkoda, że chłopacy nie będą grali w tych meczach. Wierzę jednak, że po dwóch spotkaniach wrócą do łask trenera, bo to bardzo ważni zawodnicy w reprezentacyjnej układance. Źle się stało, że ta afera wyszła w ogóle na światło dzienne.
Mimo pogorszenia atmosfery w reprezentacji wierzysz w komplet punktów w pojedynkach ze Słowenią i San Marino?
- Oczywiście, że tak. Musimy wgrać te dwa mecze. Zespół czeski na pewno będzie naszym największym rywalem i żeby go wyprzedzić musimy wygrywać każdym innym rywalem. Mamy ciekawą drużynę, która jest w stanie zapewnić nam grę na trzecich z rzędu mistrzostwach Świata.