Jaskółki lepsze od Stalówki - relacja z meczu Stal Stalowa Wola - Unia Tarnów

Piłkarze Stali Stalowa Wola ciągle fatalnie prezentują się na własnym stadionie. Po pięciu porażkach z rzędu przełamała się natomiast Unia Tarnów. "Jaskółki" ze Stalowej Woli wywiozły trzy punkty.

Niedzielny mecz dla jednych, i dla drugich miał być okazją na przełamanie się. Stalowcy w tym sezonie zupełnie nie potrafią wygrywać u siebie, a Jaskółki ostatnio tylko przegrywają. Tarnowianie, którzy byli rewelacją w II lidze wschodniej na początku sezonu, w pięciu ostatnich spotkaniach ponieśli porażkę.

Dla zielono-czarnych w meczu z beniaminkiem miało liczyć się tylko zwycięstwo. Z kim jak nie z targaną problemami finansowymi Unią wygrać mecz? Zastanawiano się w Stalowej Woli. I rzeczywiście od pierwszego gwizdka sędziego do ataku ruszyli podopieczni Mirosława Kality. Już kilkanaście sekund po rozpoczęciu spotkania Michał Kachniarz idealnie wyłożył Wojciechowi Białkowi piłkę, a ten z kilku metrów strzelił wysoko nad bramką. To była idealna okazja dla Stali na objęcie prowadzenia. W kolejnych minutach gospodarze dalej parli do objęcia prowadzenia - między innymi niecelnie główkował Rafał Turczyn. Stalówce animuszu starczyło jednak tylko na pierwszy kwadrans.

Potem najpierw mecz się wyrównał, a następnie przewagę odzyskali tarnowianie. W 29. minucie gospodarze mieli sporo szczęścia. Po atomowym uderzeniu z dystansu Fabiana Fałowskiego Stal przed stratą bramki uratowało spojenie słupka z poprzeczką. Od tego zdarzenia minęło kilka minut i bezmyślnie w polu karnym zachował się Krystian Getinger, który sfaulował rywala, sprokurował jedenastkę, a sam z boiska wyleciał za drugą żółtą kartkę. - Krystian zarzekał się, że rzutu karnego nie było, ale moim zdaniem został on słusznie podyktowany - mówił po meczu opiekun drużyny z Podkarpacia. Rzut karny na gola zamienił Łukasz Popiela.

Po stracie gola gospodarze niby chcieli atakować, ale zupełnie im to nie wychodziło. Stal nie potrafiła stworzyć sobie żadnej dogodnej okazji bramkowej. W drugiej połowie na boisku długo nie działo się nic godnego uwagi. Dopiero po godzinie gry świetną, zespołową akcję przeprowadzili piłkarze z Tarnowa. W jej końcowym momencie na techniczne uderzenie zdecydował się Popiela, a piłka przeleciała tuż nad bramką. Chwilę później powinno być 0:2! Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego i zgraniu piłki zupełnie niepilnowany był Dawid Sojda. Jego strzał z pięciu metrów obronił jednak bramkarz Stali!

Gospodarze jedyną w miarę dogodną okazję na zdobycie gola mieli tuż przed końcem regulaminowego czasu. Wtedy na uderzenie z dystansu zdecydował się Damian Łanucha. Jego strzał dobrze sparował jednak golkiper gospodarzy.

Ostatecznie Unia Tarnów zwyciężyła w Stalowej Woli i przerwała swoją serię fatalnych występów. Nastroje w Jaskółkach chociaż trochę uległy poprawie, lecz wcale nie jest pewne, czy ten zespół wystartuje do rundy wiosennej. Stal ostatnio prezentuje się fatalnie i niebawem będzie musiała bronić się przed spadkiem. Już teraz dla zielono-czarnych każdy punkt jest na wagę złota.

Powiedzieli po meczu:

Tomasz Kijowski (trener Unii Tarnów): Cieszę się ogromnie, że udało nam się wygrać ten mecz. Ostatnie pięć spotkań to były nasze porażki, dlatego teraz każdy
punkt przyjęlibyśmy z zadowoleniem. Udało mi się dodatkowo zmobilizować chłopców dzięki naszemu kierowcy, który zatrzymał się na jednej stacji i wtedy przeczytaliśmy wywiad z prezesem klubu ze Stalowej Woli, który powiedział że z kim jak nie z Unią odnieść zwycięstwo. Zacytowałem to chłopcom i było to dla nas dodatkowym bodźcem. Zareagowali na to bardzo pozytywnie. Mecz był wyrównany. Zaczęli gospodarze, potem dwie nasze sytuacje. Cały mecz ustawił rzut karny i czerwona kartka dla obrońcy gospodarzy. Potem graliśmy w przewadze, a wiadomo, że jak się ma wynik, to jest łatwiej. W drugiej połówce zagraliśmy fajnie bokami, stworzyliśmy parę sytuacji, mogliśmy strzelić kolejne gole. To, że piłka nie wpadła już do bramki, to nie jest sprawa istotna. Może wejdą w następnym meczu?

Mirosław Kalita (trener Stali Stalowa Wola): Przegraliśmy mecz o sześć punktów. Wszyscy zdawali sobie sprawę w jakiej my jesteśmy sytuacji, w jakiej jest Unia, która przegrała pięć ostatnich spotkań, a my od pięciu meczów nie zwyciężyliśmy. Sytuacja była bardzo podobna i niestety tą próbę nerwów lepiej wytrzymali piłkarze Unii. Stworzyli sobie dogodne sytuacje po naszych dziesięciu minutach dobrej gry. Potem już było coraz gorzej. Zaczęliśmy biegać, walczy w momencie, jak mieliśmy nóż na gardle. Graliśmy w dziesiątkę, nie mieliśmy nic do stracenia. Ciężko wygrać jeśli do przerwy przebiega się taką małą ilość kilometrów. Na taką chwilę każdy mecz jest dla nas spotkaniem o życie. Pewnie tak już będzie do końca rundy.

Stal Stalowa Wola - Unia Tarnów 0:1 (0:1)

0:1 - Łukasz Popiela (k.) 38'

Składy:

Stal Stalowa Wola: Bartłomiej Dydo - Rafał Turczyn (88' Maciej Sołek), Michał Czarny, Przemysław Żmuda, Krystian Getinger, Mateusz Kantor, Michał Kachniarz, Damian Łanucha, Dawid Komada (73' Robert Widz), Wojciech Białek (56' Krystian Grabowski), Wojciech Fabianowski.

Unia Tarnów: Dominik Pietuch - Robert Witek, Marcin Furmański, Dominik Bednarczyk, Paweł Węgrzyn, Dawid Sojda (75' Jakub Wróbel), Łukasz Kazik, Sergiusz Kostecki, Sławomir Matras (66' Roger Radliński), Łukasz Popiela, Fabian Fałowski.

Żółte kartki: Krystian Getinger, Michał Czarny (Stal) oraz Dominik Bednarczyk, Łukasz Kazik, Łukasz Popiela, Sergiusz Kostecki (Unia).

Czerwona kartka: Krystian Getinger /37' - za drugą żółtą/ (Stal).

Sędzia: Jacek Lis (Katowice).

Widzów: 600

Więcej informacji wkrótce

Źródło artykułu: